PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

„Gazeta Polska” ujawnia kulisy skandalu w Teatrze Polskim we Wrocławiu

Teatr Polski we Wrocławiu od roku jest obiektem walki o utracone wpływy. Kluczową rolę w sporze odgrywa były dyrektor Krzysztof Mieszkowski, obecnie poseł Nowoczesnej, i jego akolici – m.in.

Michał460
Michał460
Teatr Polski we Wrocławiu od roku jest obiektem walki o utracone wpływy. Kluczową rolę w sporze odgrywa były dyrektor Krzysztof Mieszkowski, obecnie poseł Nowoczesnej, i jego akolici – m.in. osoby, które pobierały pieniądze z kasy teatru w czasie, gdy kierował on tą placówką.

Walka o teatr rozpoczęła się w momencie, gdy dyrektorem został Cezary Morawski, którego wskazała komisja konkursowa, a wyboru dokonał zarząd województwa dolnośląskiego. Morawski zastąpił na tym stanowisku Krzysztofa Mieszkowskiego, który nie mógł wystartować w konkursie z powodu braku wymaganego wykształcenia. W sierpniu ubiegłego roku, gdy do Wrocławia przyjechał obecny dyrektor Teatru Polskiego, na dworcu kolejowym Wrocław Główny przywitała go grupa aktorów z teatru, by wręczyć mu bilet powrotny do Warszawy. Byli to wyłącznie zwolennicy Mieszkowskiego, którzy – jak się później okazało – próbowali notorycznie torpedować działania dyrektora Morawskiego.

W walkę z nowym dyrektorem zaangażowali się nie tylko aktorzy. Wśród oponentów są m.in. członkowie Publiczności Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Stowarzyszenia Widzów Teatrów Publicznych, w którym są niemal ci sami ludzie. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób występujących przeciwko Cezaremu Morawskiemu jest Magdalena Chlasta-Dzięciołowska, była szefowa prywatnej agencji artystyczno-doradczej „Luba”. Firma została już usunięta z rejestru firm, teraz nazwisko Magdaleny Chlasty-Dzięciołowskiej można znaleźć wśród współpracowników wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. A także na liście wynagrodzeń znajdującej się w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Jak wynika z dokumentów finansowych, Magdalena Chlasta-Dzięciołowska pobierała pieniądze w latach 2009–2014, czyli w czasie, gdy Krzysztof Mieszkowski był dyrektorem wrocławskiego teatru. Płacono jej za wykłady podczas projektów związanych z teatrem: Wszechnicy Teatralnej, Klubu 1212, Szkoły w Mieście – średnio za jeden wykład Magdalena Chlasta-Dzięciołowska dostawała 500 zł.

Jest ona często cytowana przez wrocławski dodatek „Gazety Wyborczej”, a ściśle mówiąc – przez dziennikarkę Magdę Piekarską. Relacjonuje ona na bieżąco sytuację w Teatrze Polskim. Po premierze sztuki „Biedermann i podpalacze” Maxa Frischa Magda Piekarska pisała:

Antoni Żak z ultraprawicowego tarnowskiego Teatru Nie Teraz: "Mamy jak na dłoni uchodźców (…). To jest dokładnie to. Właśnie sami podpalamy Europę, dając im do ręki zapałki". Póki co, zapałki są w rękach artystów i nie sposób uciec od wrażenia, że ich zabawa z ogniem na scenie Polskiego przybiera niebezpieczny wymiar.


Wśród jej artykułów można znaleźć wywiady z Krzysztofem Mieszkowskim oraz pozytywne teksty na temat Teatru Polskiego, gdy był on dyrektorem tej placówki. Nazwisko Piekarskiej – podobnie jak Magdaleny Chlasty-Dzięciołowskiej – także figuruje na liście wynagrodzeń teatru. Za czasów, gdy Mieszkowski był dyrektorem, Piekarska w ramach umowy o dzieło prowadziła warsztaty teatralne i wygłaszała wykłady.

Zagorzałym krytykiem Cezarego Morawskiego jest również Maciej Monkiewicz, przedstawiciel Publiczności Teatru Polskiego we Wrocławiu, kustosz związany m.in. z Muzeum Narodowym w Warszawie. Żona Macieja Monkiewicza, Dorota – była dyrektor Muzeum Współczesnego we Wrocławiu – bierze udział w publicznych debatach, które mają negatywny wydźwięk wobec Cezarego Morawskiego. Gdy w kwietniu 2016 r. prezydent miasta Rafał Dutkiewicz podjął decyzję o odwołaniu dyrektor Doroty Monkiewicz, „Gazeta Wyborcza” stanęła w jej obronie. Artykuł we wrocławskim dodatku „GW” napisała Magda Piekarska – zamieściła w nim również stanowisko ówczesnego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztofa Mieszkowskiego, posła Nowoczesnej, który bronił Doroty Monkiewicz przed zwolnieniem. Nie ma w tym nic dziwnego – Dorota Monkiewicz to znajoma Krzysztofa Mieszkowskiego, co widać na zamieszczonych w Internecie filmikach. Za czasów jego urzędowania miała m.in. wykład w Teatrze Polskim, który prowadził Edwin Bendyk, który teraz krytykuje obecne kierownictwo Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Teatr Polski we Wrocławiu

Dorota Kania