10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Szaleństwo brukselskich „elit”. Polski polityk: Droga, którą wybrała KE jest całkowicie błędna

Sytuacja, w której KE pogłębia stan nierównego traktowania krajów członkowskich UE jest nie do przyjęcia - powiedział szef gabinetu politycznego prezydenta Krzysztof Szczerski.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Sytuacja, w której KE pogłębia stan nierównego traktowania krajów członkowskich UE jest nie do przyjęcia - powiedział szef gabinetu politycznego prezydenta Krzysztof Szczerski. Komisja Europejska potwierdziła dziś, że postanowiła wszcząć postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku z odmową udziału w programie relokacji uchodźców przez te trzy kraje.

- Sytuacja, w której Komisja Europejska pogłębia stan nierównego traktowania krajów członkowskich UE w zakresie ich obowiązków jest nie do przyjęcia - oświadczył Szczerski.

Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że cała polityka realokacji się załamała i nie można w takiej sytuacji szukać winnego wybiórczo pośród niektórych krajów UE. Czas po prostu przyznać się do tego, że pomysł realokacji jest pomysłem błędnym

– dodał minister.

Jego zdaniem, „to raczej, ci, którzy byli pomysłodawcami tej polityki powinni na siebie przyjąć winę, a nie szukać dzisiaj problemów wybiórczo w niektórych krajach UE”.

Jak podkreślił, ta polityka od samego początku była „błędna i niewykonalna w całej UE, bo załamała się we wszystkich krajach członkowskich UE”.

To jest całkowicie błędna i nieakceptowalna droga, którą wybrała dzisiaj Komisja

– oświadczył Szczerski, który towarzyszy prezydentowi Andrzejowi Dudzie podczas jego wizyty w Chorwacji.

Z kolei wiceszef MSZ Konrad Szymański podkreślił dziś, że Polska nie dąży do konfrontacji w sprawie unijnego programu relokacji uchodźców. Zaznaczył jednocześnie, że jest czymś naturalnym, że państwa członkowskie UE spotykają się od czasu do czasu z KE w Trybunale Sprawiedliwości.

Być może tak to się skończy, ale jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia tego sporu, ponieważ powody, dla których Polska stwierdziła, że nie jest w stanie wykonać tej decyzji, że nie jest w stanie partycypować w tej decyzji, są poważne

- zapewnił wiceminister.

Dopytywany, czy możliwa jest zmiana stanowiska rządu w sprawie relokacji, Szymański powiedział, że rząd w dalszym ciągu nie widzi sposobu, aby wywiązać się z przyjętych przez kraje UE we wrześniu 2015 r. zobowiązań.

Podobnie, jak wszystkie pozostałe państwa członkowskie, które również nie wywiązują się z tych zobowiązań z uwagi na obiektywne trudności

- zaznaczył.

Komisja podjęła dziś decyzję o wysłaniu wezwania do usunięcia uchybienia do władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie. To pierwszy etap procedury o naruszenie prawa UE, która może się skończyć pozwaniem kraju do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Z ostatniego, majowego raportu KE wynika, że Węgry, Polska i Austria nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Z kolei Czechy, po relokowaniu niewielkiej liczby uchodźców, przestały brać udział w programie.

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji; termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas około 20 tys., czyli nieco ponad 12 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.

Rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE może prowadzić w konsekwencji do kar finansowych dla kraju członkowskiego. Aby do tego doszło, musi zostać zakończona kilkuetapowa procedura w KE, a sprawa zostać rozstrzygnięta przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Batalia jest jednak długa, a kary - choć potencjalnie dotkliwe - możliwe byłyby najwcześniej za kilka lat.

 



Źródło: niezalezna.pl,PAP

#Komisja Europejska #uchodźcy #relokacja

pb