
Piłeś – nie rządź
Dla większości nie ulega wątpliwości, że swój kurs na strażaka ogniomistrz Kierwa zaczął od sztuki polewania i gaszenia.
Dla większości nie ulega wątpliwości, że swój kurs na strażaka ogniomistrz Kierwa zaczął od sztuki polewania i gaszenia.
Początkowo sejmowych ciał miało być więcej, lecz już teraz widać, że z obsadą tych trzech jest średnio.
No i mamy rok przestępczy. To nie jest pomyłka językowa. 365 dni dla wszelkiej maści przekręciarzy, cwaniaczków i manipulatorów dla niepoznaki nazywających się rządem. Ale wiadomo, od XVII wieku Polska nie rządem stoi. Najlepszy dowód: telewizja rządowa nazywa się publiczną, mimo że więcej prawdy znajdziesz w domu publicznym.
Obawiam się, że po naszych współczesnych faraonach ostaną się jedynie piramidy i sfinks o twarzy Tuska z ukruszonym nosem!
Wiadomość, że resort Poświaty i Masturbacji pod światłym kierownictwem ministry Nowackiej zamierza dokonać generalnej lustracji lektur szkolnych, przeleciała jak wicher po wszystkich składnicach surowców wtórnych. Inna rzecz, że wszyscy mówili o tym, czego należy pozbyć się z domowych biblioteczek, zanim zaczną nas odwiedzać patrole inspekcji inteligencko-chłopskiej.
„Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie?” – strofy Norwida wracają do mnie, kiedy rozmaite kauzyperdy pragną rozliczać Andrzeja Dudę.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad tym, gdzie prowadzi i dokąd biegnie ta osławiona Trzecia Droga – czy zaczyna się w Warszawie na Wiejskiej, czy na ulicy Dowcip, no i czy prowadzi nas do Europy, czy niestety do Trzeciego Świata?
Jakie pamiątki z Warszawy poszłyby dzisiaj jak woda? Po pierwsze, butelkowana woda z oczyszczalni „Czajka”.
Działania po 13 grudnia ubiegłego roku mają jeden cel: „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!”.
Pewien znajomy postanowił poddać się apolityczności. Neutralność światopoglądowa kosztowała go naprawdę mnóstwo wysiłku...
Błogosławiony jeszcze za życia towarzysz Szymon, jak powszechnie go nazywano, odegrał z Wysokiej Mównicy wesoły skecz.
Kiedy zdarza się nieszczęście, a to przydarzyło się Polakom 15 października bieżącego roku, dominują dwa rodzaje zachowania. Pełne załamanie (wszystko stracone!) i próba odrzucania od siebie oczywistej oczywistości (statystycznie rzecz biorąc wygraliśmy, głosowało na nas blisko 8 milionów).
Konstruowany dziś na modłę niemiecką (z czynnym współsprawstwem Francji) moloch jest zaprzeczeniem wszystkiego, co dało Europie rozwój, potęgę i dobrobyt.
Ulubienica Donalda T. postawiła na odmienną ścieżkę niż ta, na którą wkroczyła faworyta Adolfa H.
Świat patrzy na Lampedusę ze strachem i bezradnością. Coraz trudniej powtarzać za Tuskiem „Wpuśćcie tych biednych ludzi”, choć ciągle jeszcze wypada nagradzać filmy „made in Holland”.
Zasada wyważania racji i szukania prawdy pośrodku kiepsko pasuje do logiki okopów.
Gdzie leżą źródła pogardy samozwańczych „lepszych” wobec tych uznanych za „gorszych”?
Wierzyć, że z Tuskiem, który już zdradza autorytarne ciągoty, da się porozumieć, mógłby co najwyżej jakiś Hołownia.
Po implozji Imperium Zła nasze elity, w przypływie choroby sierocej, postanowiły nadal pozostać satelitą – tym razem Berlina.
Wielkie zdobycze społeczne pociągnęły za sobą określone następstwa. Życie zmieniło dotychczasową hierarchię.