A poparcie kurczy się jeszcze szybciej. Jednak w odróżnieniu od Napoleona nawet ucieczka do przodu nie gwarantuje choćby 100 dni. Ze strachu przed Ruchem Obrony Granic wprowadza kontrole graniczne, tyle że najbardziej zależy mu na powstrzymywaniu nie migrantów, ale właśnie Ruchu. Nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie wreszcie Nawrocki i powie panu Tuskowi: „Sprawdzam”. Amerykanie po prostu sprywatyzowaliby problem, rozdali obywatelom broń i pozwolili każdemu na obronę własnego domu, kobiet, dzieci. Niemcy u siebie też mają dwie prędkości i wielkie pęknięcie – na socjalistyczny Zachód i prowolnościowy Wschód. Na Zachodzie chcieliby delegalizować AfD, na Wschodzie prawica jak się wkurzy, zdelegalizuje zielonych, czerwonych i inne podobne jaczejki. Może powolutku wypadnie odbudowywać Mur Berliński? Niewątpliwie pojawią się pomysły, jak umiejętnie podrzucać, zwłaszcza że i nachodźcy są nieszczególnie zainteresowani transferem do Polski. Swojego czasu zwiedzałem Muzeum „Mur Berliński” w Checkpoint Charlie. Czego tam nie było! Plany podkopów, lotnie, balony, szczudła, katapulty, patent na przemyt obywatela w dwóch leżących obok siebie walizkach. To się może przydać. Polska to nie jest dobry kraj dla przybyszów liczących na socjal. Nikt nie wierzy, że da się z Somalijczyków zrobić Kurpiów, z Afgańców – górali sądeckich, a niedawni mudżahedini zaczną chodzić z procesją Bożego Ciała. Pamiętają Państwo film z lat 90. „Good bye, Lenin” o staruszce komunistce, przed którą odgrywana jest fikcyjna rzeczywistość, że DDR nadal istnieje, a Erich Honecker ciągle rządzi przy wsparciu Związku Radzieckiego. Zapewne władza wkrótce zacznie kręcić filmy dla migrantów o słodkim życiu w Polsce. Osobiście zaproponowałbym wykonanie tego działa pani Holland. Tytuł też się znajdzie: „Tęczowa granica”!
Tęczowa granica
Biedny Donaldinio, biedny cesarz Europy, któremu jego polski land kurczy się niczym wyspa Elba podczas przypływu.