Tabloid publikuje zdjęcia ukazujące, jak ekipa towarzysząca Ewie Kopacz wnosi i wynosi meble z miejsca, gdzie we Wrocławiu odbywało się tzw. wyjazdowe posiedzenie rządu.
Jak czytamy w "Fakcie":
Szerokie stoły, a do tego zwykłe, czarne krzesła, które wyglądają na skórzane. W sumie, nic nadzwyczajnego. Poza tym, że – jak rząd Ewy Kopacz – są w podróży. Zaczęło się od Łodzi. Meble, które były „na stanie” tamtejszej Specjalnej Strefy Ekonomicznej najwyraźniej nie przypadły do gustu gabinetowi premier Kopacz.
To samo miało miejsce we Wrocławiu:
Dokładnie takie same – a wszystko wskazuje, że nawet te same – zawitały w nocy z poniedziałku na wtorek do sali kolumnowej Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. Przyjechały załadowane w ciężarówkę. Jak dowiedzieliśmy się, „z innego wyjazdowego posiedzenia rządu”.
Koszt tej operacji musiał być spory, ale dla Ewy Kopacz to żaden problem. W końcu płacą podatnicy. Zresztą pani premier, pytana dziś o koszty wyjazdowych posiedzeń rządu, odpowiedziała, że "wydaje pieniądze na to, by być bliżej obywateli".
Dziś pisaliśmy także, że Ewa Kopacz - podróżująca rzekomo po całej Polsce pociągiem - zamienia czasem po cichu kolej na wygodne limuzyny. Okazało się np., że robiąc objazd po kraju w ramach akcji #KolejNaEwę, szefowa PO do Wrocławia faktycznie przyjechała pociągiem, ale już do Wałbrzycha i Głogowa od torów wolała cztery kółka rządowych limuzyn.