Trwający od kilku dni protest górników ma związek z rządowymi planami likwidacji czterech kopalń Kompanii Węglowej – Bobrek-Centrum, Brzeszcze, Pokój i Sośnica-Makoszowy. To właśnie w tej ostatniej dwóch górników rozpoczęło protest głodowy, a przed siedzibą kopalni rozstawiane są namioty.
– Mamy już miasteczko namiotowe przed kopalnią praktycznie rozbite. Są namioty, mamy parę koksioków. Tam będą się zbierały rodziny górników i pracownicy kopalni. Dużo się dzieje, bo dwóch górników na kopalni Makoszowy podjęło dziś protest głodowy. Nasze kobiety pojechały rano do Warszawy, do pana prezydenta, a my jesteśmy prawie 24 godziny na nogach, Boga proszę, aby to się zgodnie rozwiązało po naszych myślach. Załoga jest tutaj zdeterminowana – mówi portalowi niezalezna.pl. Bogusław Mączka z Sośnica-Makoszowy.
Jak dodaje, w kopalnię zainwestowano masę pieniędzy, m.in. „w urządzenia i w stację odmetanowienia”. – To nie są kopalnie trupy, ale dobrze funkcjonujące zakłady także pod względem bezpieczeństwa. Te urządzenia były drogie i jednym cięciem chce się to przekreślić. To mnie martwi. Tu nie idzie o mały zakład, ale o ludzi, którzy nie pracują na kopalni, ale np. sklepach i innych małych podmiotach. Jak nie będzie kopalni, to oni też przestaną funkcjonować. Bierzemy udział na spotkaniu z premier Kopacz, zobaczymy, jaki będzie jej efekt – mówi Mączka.
Obecnie w katowickim Urzędzie Wojewódzkim trwa spotkanie Ewy Kopacz ze związkowcami. Rozmowy dotyczą planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Natomiast do Warszawy przyjechały żony górników, które chciały rozmawiać z Bronisławem Komorowskim. Niestety, prezydent się z nimi nie spotkał – z kobietami ma rozmawiać Anna Komorowska.