Według rządowych planów zlikwidowane mają być cztery kopalnie: Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu. Zaraz po ogłoszeniu tych zamierzeń na Śląsku rozpoczęły się protesty, któryc z każdym dniem przybywa i rozszerzają swój zasięg.
"Złodzieje, złodzieje"; "Chcemy pracować, nie protestować" - skandowały setki osób protestujących wczoraj przed bramą gliwickiej kopalni Sośnica-Makoszowy. Byli wśród nich mieszkańcy Gliwic, żony górników mogących stracić pracę, wspierani przez członków Klubów Gazety Polskiej.
Do skandalu doszło podczas wznowionych w niedzielę negocjacji pomiędzy wysłannikami Ewy Kopacz a związkowcami. Z winy rządowego pełnomocnika zostały one nagle zerwane.
– Oni nie chcą z nami rozmawiać, chcą zniszczyć całą gospodarkę, chcą likwidacji miejsc pracy, nie trafiają do nich żadne argumenty. Wyzywają nas od „pajaców”, a oni kim są? Klauny w cyrku lepiej się zachowują niż ta „gównażeria” – cytował jednego z górników TVN24 BiS.

Podczas protestu w Gliwicach spalono rządowy projekt
Dzisiaj związki zawodowe rozszerzyły akcję protestacyjno-strajkową. Do protestujących już pod ziemią górników dołączyli koledzy z kopalni Piast. Oni zablokowali drogę przy kopalni Brzeszcze. Szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik stwierdził dzisiaj rano, że do ich akcji będą przystępowali "koledzy z innych kopalń i również innych branż, które obiecały nam pomoc i wsparcie".
Także w poniedziałek do Warszawy pojechało autokarami ok. 200 pracownic kopalń i żon górników. Kobiety jadą do stolicy, aby namówić Bronisława Komorowskiego do reakcji. Chcą też wręczyć mu petycję.
Po kompromitującym zachowaniu swoich wysłanników, dzisiaj do Katowic wybiera się Ewa Kopacz. O godz. 14.00 w tamtejszym Urzędzie Wojewódzkim premier spotka się ze związkowcami. Informację podaną przez szefa górniczej Solidarności Jarosława Grzesika potwierdziła rzeczniczka premier Kopacz.