Dzisiaj już informowaliśmy, że blady świtem ze Śląska do Warszawy pojechało około 200 kobiet. Wśród nich są pracownice kopalń, a także żony górników, którzy protestują przeciwko rządowym planom "restrukturyzacji" w górnictwie, czyli m.in. zamknięcia niektórych kopalń.
- Kobiety zabierają ze sobą petycję do pana prezydenta. Będą go prosić o włączenie się w rozwiązanie tego konfliktu - powiedział "Radiu Zet" Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności.
Nie było jednak wiadomo, jak zachowa się Bronisław Komorowski, choć przedstawiciele Kancelarii Prezydenta asekurowali się "napiętym kalendarzem" i zaplanowanymi zajęciami ich szefa. Niedawno wątpliwości zostały rozwiane. Nie będzie spotkania. Komorowski nie znalazł czasu dla żony górników, które chciały go prosić o pomoc.
Szefowa biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała, że delegacja kobiet ze Śląska zostanie przyjęta w Kancelarii Prezydenta i będą mogły przekazać petycję. Tylko tyle. A jeszcze wczoraj doradca Tomasz Nałęcz zapewniał, że prezydent jest zainteresowany udziałem w dialogu o losie polskiego górnictwa.
Żony górników będą około godz. 13 w Warszawie. Jak podaje TVN24 kobiety przyjdą pod Pałac przy Krakowskim Przedmieściu. Urzędnicy Komorowskiego chcą, aby przybyły do biura Kancelarii Prezydenta przy ulicy Wiejskiej.