Pragnę dzisiaj podzielić się z wami refleksją nad pielgrzymką do Fatimy, którą Bóg pozwolił mi odbyć w piątek i sobotę ubiegłego tygodnia. Głęboko odczuwam jeszcze wzruszenia, jakich tam doznałem. Mam w oczach niezliczone rzesze ludzi, zgromadzone na placu przed sanktuarium w piątek wieczorem, gdy tam przybyłem, a zwłaszcza w sobotę przed południem, gdy odbyła się beatyfikacja dwojga pastuszków, Franciszka i Hiacynty. Była to rzesza pełna radości, ale zarazem zdolna zachować absolutną ciszę i głębokie skupienie. […] Podobnie jak w Lourdes, także w Fatimie Maryja postanowiła powierzyć swoje orędzie dzieciom – Franciszkowi, Hiacyncie i Łucji. One przyjęły je tak wiernie, że nie tylko zasłużyły na uznanie jako wiarygodni świadkowie objawień, ale same stały się wzorem ewangelicznego życia. […] To doświadczenie przygotowało ich na późniejsze spotkania z Matką Bożą, która wezwała ich do usilnej modlitwy i do wyrzeczeń w intencji nawrócenia grzeszników. W osobach pastuszków z Fatimy Kościół beatyfikował dwoje małych dzieci, choć nie były męczennikami, ponieważ dowiodły, że mimo młodego wieku potrafią praktykować chrześcijańskie cnoty w stopniu heroicznym. Był to heroizm dziecięcy, ale heroizm prawdziwy. […] Drodzy bracia i siostry, przyjmijmy światło płynące z Fatimy: poddajmy się przewodnictwu Maryi. Jej Niepokalane Serce niech będzie naszą ucieczką i drogą wiodącą do Chrystusa. Niech błogosławieni pastuszkowie orędują za Kościołem, aby odważnie podążał naprzód w swojej ziemskiej pielgrzymce i z niezłomną wiernością głosił Ewangelię zbawienia wszystkim ludziom!
Audiencja generalna po podróży do Fatimy, 17 maja 2000 r.