W nocy z 28 na 29 grudnia Rosja przeprowadziła najpotężniejszy atak rakietowy na Ukrainę od 24 lutego 2022 roku. Ukraińskie siły obrony powietrznej zniszczyły 114 ze 158 celów powietrznych, które zaatakowały Kijów, Charków, Dniepr, Zaporoże, Konotop, Lwów i Odessę. Są ofiary śmiertelne i ranne. Lekarce z Dniepru udało się ujść z życiem… - Spóźniłam się do pracy o 10 minut. Możliwe, że dziś rano właśnie to uratowało mi życie – mówi portalowi Niezalezna.pl Tatiana, pracująca w zniszczonym w nocy przez Rosjan szpitalu położnym w Dnieprze.
WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія
Rosjanie uderzyli w infrastrukturę krytyczną, obiekty przemysłowe i wojskowe Ukrainy. W Dnieprze Rosjanie zaatakowali centrum handlowe. Drugi pocisk eksplodował obok szpitala położniczego. Korespondent Niezalezna.pl rozmawiał z mieszkancami Dniepru, którzy przeżyli kolejny atak rosyjskiego terroru.
- Spóźniłam się do pracy o 10 minut. Możliwe, że dziś rano właśnie to uratowało mi życie – mówi Tatiana, która pracuje jako lekarz w zniszczonej w wyniku ataku placówce medycznej. – Nasz szpital położniczy jest bardzo zniszczony, nie wiem, czy jest sens przywracać porodówkę – tam wszystko jest doszczętnie zniszczone. Na szczęście udało się uratować personel medyczny, rodzącą kobietę i dzieci – dodaje.
Jak się okazało, gdy tylko włączył się alarm, ordynator porodówki szpitala położniczego Iryna Kulbacz natychmiast nakazała wszystkim zejść do schroniska. Według niej 29 grudnia rano na oddziale urodziło się czworo dzieci. W momencie ataku rakietowego na porodówce znajdowało się także 12 kobiet w ciąży. Na szczęście nikomu nic się nie stało i wszyscy zostali ewakuowani ze szpitala zaraz po włączeniu się alarmu przeciwlotniczego.
Ofiar w Dnieprze nie udało się jednak całkiem uniknąć. Według Serhija Łysaka, szefa wojskowo-cywilnej administracji Dniepru, zginęło pięć osób.
Ponad 30 zostało rannych. 20 z nich przebywa w szpitalach miejskich. Wśród nich jest młody mężczyzna Ołeksandr, który rano wybrał się na zakupy do zniszczonego przez Rosjan centrum handlowego. Bezpośrednio z miejsca eksplozji mężczyznę przewieziono do wojewódzkiego szpitala klinicznego. Naczelny lekarz placówki medycznej Serhij Ryżenko powiedział, że lekarze walczą o życie ofiary.
„Wiemy bardzo dobrze, jakie potwory wysyłają w nas rakiety”
Tymczasem miasto otrząsnęło się po wczesnym, nieludzkim ataku Rosjan. Mieszkanka Dniepru, dziennikarka Daryna Suchonis, twierdzi, że jej dom już po raz trzeci ucierpiał w wyniku ataków rakietowych. W mieszkaniu są wybite okna. Cudem w chwili wybuchu rakiety w pomieszczeniu nie było żadnych ludzi. Więc nikt z bliskich kobiety nie ucierpiał.
- Kiedy to się stało, ludzie szli na siłownię na trening, sklepy były już otwarte... Cieszę się, że w takich okolicznościach ja i moi bliscy przeżyliśmy. Nawet trudno zliczyć mieszkania z wybitymi oknami
– powiedziała Daryna.
Inny mieszkaniec Dniepru, Artem, powiedział portalowi Niezalezna.pl, że obudził się około 5 rano, bo poczuł, że coś jest nie tak.
- Pierwsze wiadomości o starcie rosyjskich samolotów strategicznych zaczęły pojawiać się na kanałach Telegramu [komunikatora internetowego] około godziny 04:45. Od tego czasu już nie mogłem zasnąć. A kiedy włączył się alarm, schowaliśmy się z żoną w schronie. Około siódmej rano słychać było eksplozje, szły one kaskadą, jedna po drugiej. Naszym domem porządnie wstrząsnęło. Czy był strach? Tak, ale o siebie, lecz o swoich bliskich. Bo przez te prawie dwa lata wielkiej wojny dobrze rozumiemy, z jaką bestią mamy do czynienia. W Rosjanach nie ma nic ludzkiego. To potwory w ludzkiej postaci
– mówi Artem.
Komenda Główna Policji Narodowej obwodu dniepropietrowskiego podaje, że zarejestrowała już ponad 230 zgłoszeń dotyczących uszkodzenia mienia w wyniku ataku rakietowego na Dniepr.
– czytamy w komunikacie. Funkcjonariusze organów ścigania dodają, że policja w dalszym ciągu prowadzi ewidencję szkód, rejestruje zgłoszenia obywateli, dokonuje kontroli zniszczonych obiektów.
Rozmawiał Wołodymyr Buha - ukraiński dziennikarz, były wieloletni korespondent działu świat „Gazety Polskiej Codziennie”
Tłumaczyła - Olga Alehno