Przed kilkoma dniami nieuznawane przez białoruski reżim Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" poinformowało, że na wolność wyszło co najmniej 18 więźniów politycznych. Stało się tak po zapowiedzi dyktatora Alaksandra Łukaszenki o wypuszczeniu części skazanych. Obrońcy praw człowieka zachowują jednak powściągliwość w powielaniu informacji na ten temat z uwagi na bezpieczeństwo tych osób i ich rodzin. – Zależy nam na uwolnieniu wszystkich więźniów politycznych na Białorusi, których oficjalnie jest ponad 1400. Będziemy walczyć o każdego z nich. Czy była to jednorazowa akcja Łukaszenki, czy przemyślana taktyka, tego dowiemy się w niedalekiej perspektywie. My w naszej walce nie ustaniemy – mówi nam Paweł Łatuszka, wicepremier Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi.
Według informacji Wiasny, 3 lipca na wolność wyszły cztery kobiety i czternastu mężczyzn. Wśród nich znalazł się Ryhor Kastusiou, lider zlikwidowanej przez Mińsk partii Białoruski Front Ludowy. Wiosną 2021 r. polityk został aresztowany, postawiono mu zarzuty spisku i czynów mających na celu obalenie władzy. We wrześniu 2022 r. Kastusiou usłyszał wyrok 10 lat kolonii karnej. Z dostępnych informacji wynika, że 67-letni opozycjonista jest ciężko chory na raka. Ze względów bezpieczeństwa dane pozostałych osób zostały utajnione. Wiadomo jednak, że pięć z nich i tak zakończyłoby swoje wyroki w ciągu najbliższego miesiąca.
Human rights defenders @viasna96 know about 18 Belarusian #politicalprisoners who were released on July 3
— #FreeViasna (@FreeViasna) July 5, 2024
These are 4 women and 14 men, including Ryhor Kastusiou.
We keep informational silence for the safety of the other released prisoners. #FreeThemAll #StandWithBelarus pic.twitter.com/rVk5mHW4LM
O komentarz do bieżącej sytuacji na Białorusi i wypuszczenia kilkunastu więźniów politycznych poprosiliśmy Pawła Łatuszkę, wicepremiera Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi, byłego ministra i ambasadora Republiki Białorusi w Polsce.
Zależy nam na uwolnieniu wszystkich więźniów politycznych na Białorusi, których oficjalnie jest ponad 1400. Będziemy walczyć o każdego z nich. Czy była to jednorazowa akcja Łukaszenki, czy przemyślana taktyka, tego dowiemy się w niedalekiej perspektywie. My w naszej walce nie ustaniemy.
Obecnie za więźniów politycznych uznaje się na Białorusi 1427 osób. Trzeba jednak pamiętać, że ich liczba ciągle się zmienia. Jedni trafiają do aresztów, drudzy z nich wychodzą. Ponadto to oficjalne dane, w rzeczywistości tych przypadków jest znacznie więcej.
Z rozmów z byłymi więźniami politycznymi wynika, że tylko 25 proc. osadzonych w więzieniach, aresztach czy koloniach karnych otrzymuje status więźnia politycznego. Dlaczego? Bo większość nie chce mieć takiego statusu, który powoduje szereg represji. Takie osoby często trafiają do izolatek. Zabrania im się kontaktowania z najbliższymi, odmawia dostępu do leków, pomocy medycznej. Status więźnia politycznego w zakładach karnych na Białorusi, które i tak słyną z ostrego podejścia do osadzonych i warunków, jeszcze bardziej zwiększa represje.
Łącznie otrzymali oni karę 206 lat więzienia, czyli uśredniając ponad 10 lat na osobę.
Podczas wyborów do Rady Koordynacyjnej, którą wybraliśmy pod koniec maja, tylko w ciągu jednego dnia Komitet Śledczy Łukaszenki wszczął 257 spraw karnych przeciwko wszystkim uczestnikom tych wyborów. Łukaszenka publicznie powiedział, że te osoby mogą zapomnieć o swoim majątku. I tak rzeczywiście zrobił – zarekwirował domy i mieszkania. Groził też, by „nie zapomnieli o swoich rodzinach” na Białorusi i zaczął zatrzymywać członków rodzin, często w podeszłym wieku, nawet 80, 90-latków. Represje na środowiska demokratyczne są cały czas kontynuowane.