Nie wszystkie media w Polsce poinformowały swoich odbiorców o okolicznościach spotkania hiszpańskich władz z walczącymi ze skutkami tragicznej powodzi mieszkańcami Walencji. Skrzętnie pominięto fakt, że premier Pedro Sanchez uciekł przy okrzykach wściekłego tłumu. "Było realne zagrożenie dla jego życia" - piszą hiszpańskie media.
Para królewska Filip VI i królowa Letycja, ale także premier Hiszpanii Pedro Sanchez i szef regionu Walencji Carlos Mazon odwiedzili miasto Paiporta.
Rozwścieczony tłum wykrzykiwał obelgi i oskarżenia pod adresem Sancheza i Mazona. Obaj szli za plecami króla, w którego trafiało błoto przeznaczone dla dwóch polityków. Ludzie przeprosili później monarchę tłumacząc, że nie mają do niego pretensji. Filip VI i jego żona zostali i rozmawiali z mieszkańcami.
‘Murderers, murderers!’ chanted hundreds of residents of a Valencia suburb as Spain's King Felipe, Queen Letizia and Prime Minister Pedro Sánchez visited the flood-hit region https://t.co/QdNhKJN4Nm pic.twitter.com/Rex1Ff7Fkk
— Reuters (@Reuters) November 3, 2024
Sanchez i Mazon musieli jednak ze względu bezpieczeństwa zostać ewakuowani. Zrozpaczeni ludzie dali upust swojemu rozgoryczeniu. Większość mediów pominęła w swoich relacjach poniższe wydarzenia.
Podczas wizyty w Walencji doszło do sytuacji bez precedensu. Samochód, którym podróżował Sanchez został zaatakowany i kompletnie zniszczony. Ludzie kopali drzwi, szarpali za klamki, a na końcu łopatami rozbili szyby terenówki, którą przybył premier.
Así ha tenido que salir la rata de Sánchez de Paiporta. Honor al pueblo valenciano. pic.twitter.com/M2aQ7yS8iY
— InfoVlogger (@infovlogger36) November 3, 2024
Towarzyszyły temu wulgarne wyzwiska i oskarżenia.
Hiszpańskie media podają, że według nieoficjalnych informacji socjalistyczny polityk został uderzony kijem w plecy, a jego życiu zagrażało realne niebezpieczeństwo.
Jak podał dziennikarz Pelayo Barro, Sanchez miał po tych wydarzeniach zaproponować Mazonowi wspólne oświadczenie dla mediów, w którym mieli potępić agresję, jednak szef regionu odmówił.
Hiszpańskie władze oskarżane są o bierność i zbyt późne poinformowanie o możliwej skali powodzi.
W wyniku kataklizmu zginęło ponad 200 osób. To jednak nie ostateczna liczba ofiar śmiertelnych. Ostatecznie może być ich znacznie więcej ze względu na trwające poszukiwania ludzi, którzy utknęli w swoich samochodach na parkingach podziemnych.
Dopiero kilka dni po silnych opadach rząd wysłał na miejsce siły wojskowe do pomocy w usuwaniu skutków powodzi na wschodzie kraju. Swoją pomoc zaoferowali także Francuzi.
To jednak może nie być koniec, bo synoptycy ostrzegają przed kolejnymi intensywnymi opadami na wschodzie Hiszpanii.