– Czasami mówi się, że Niemcy importują terrorystów. Ale w rzeczywistości hodują ich sobie sami
- powiedział w rozmowie z dziennikiem „Berliner Morgenpost”. Pakistańczyk szczególnie krytykuje warunki życia uchodźców w hangarze dawnego lotniska Berlin-Tempelhof.
– Moim zdaniem nikogo nie wolno skazywać na takie życie jak tam. Wcześniej np. przez całą noc paliło się tam światło, tak że ludzie nie mogli właściwie spać. Jedzenie wielu nie smakuje. Wśród uchodźców dochodzi do przypadków molestowania seksualnego
– opowiadał i zaznacza, że "najgorsze jest jednak to, że ludzie skazani są na bezczynność". Taką sytuację wykorzystują między innymi salafici, krórzy "przychodzą do uchodźców, rozmawiają z nimi, zapraszają na jedzenie, zabierają ich do meczetu, gdzie są indoktrynowani. W Berlinie jest to np. meczet Al-Nuhr w Neukoelln" - mówił Shams ul-Haq i ostrzegał:
Zdaniem Pakistańczyka w schroniskach uchodźczych powinno być dużo więcej pedagogów socjalnych, ponieważ wielu azylantów potrzebuje pomocy psychologicznej.– W ten sposób uchodźcy trafiają w złe ręce