Nie żyje jedna z największych legend sportów zimowych, Fin Matti Nykaenen: pięciokrotny mistrz olimpijski, a po zakończeniu kariery - muzyk. Wiadomość o jego śmierci zaskoczyła wszystkich, gdyż jeszcze trzy dni temu dał energetyczny koncert w Helsinkach. Na scenie wystąpił z biało-czerwonym szalikiem z napisem "Polska".
Matti Nykaenen to postać dobrze znana kibicom skoków narciarskich. Zdobył pięć medali - w tym cztery złote - na igrzyskach olimpijskich. Aż pięć razy stawał na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Świata. Indywidualnie pierwszy raz zwyciężył mając zaledwie 18 lat w Oslo w 1982 roku. Łącznie w mistrzostwach globu sięgnął po dziewięć medali. Był także mistrzem i wicemistrzem świata w lotach narciarskich.
Czterokrotnie Nykaenen triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, od sezonu 1982/83 do 1987/88. W klasyfikacji wszech czasów z 46 wygranymi konkursami Pucharu Świata zajmuje drugie miejsce. Dwa razy był najlepszy w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni - w sezonach 1982/83 i 1987/88.
Nykaenen zakończył karierę na początku lat 90. Potem jeszcze próbował wrócić do skakania, ale bez efektu. Sukcesów nie odniósł jako trener. Został więc... muzykiem. Jego pierwszy album - "Noc niespodzianek" - uzyskał status złotej płyty. Później było już tylko gorzej, ale znany Fin wciąż koncertował.
W ostatni piątek Nykaenen zagrał koncert w Helsinkach. Dotarliśmy do nagrania z tego występu - słynny Fin śpiewał swoje piosenki, mając na szyi... biało-czerwony szalik "Polska".
Dziś otrzymaliśmy informację o śmierci Nykaenena. Znany skoczek i muzyk miał 55 lat.