Rewelacyjna niedziela dla polskich skoków! Kamil Stoch zwyciężył w Pucharze Świata w Lillehammer, Maciej Kot uplasował się tuż za jego plecami. Pozostali Polacy zajęli miejsca poza czołową dziesiątką.
Już w sobotę Polacy potwierdzili, że ich dobra postawa to nie przypadek. W pierwszym konkursie Stoch i Kot zajęli odpowiednio czwarte i piąte miejsce. Po zawodach Stoch powtarzał, że to jeszcze nie koniec ich możliwości. - Nie przegrywamy walki o podium wyraźnie – zwracał uwagę Stoch. - Według mnie poziom jest porównywalny, wystarczy lepsza dyspozycja dnia, trochę szczęścia i można przesunąć się o dwa, czy trzy miejsca do przodu - dodawał reprezentant Polski.
W niedzielę Stoch miał to szczęście już podczas pierwszej serii zawodów w Lillehammer. Serii, do której wraz z Kotem dostał się bez udziału w kwalifikacjach, dzięki miejscom w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej PŚ. Kamil nie zawiódł - skoczył 134 metry i objął prowadzenie w konkursie. Skaczący po Polaku rywale gonili go bezskutecznie. Na skoczni zaczął wiać silny wiatr - niemal każdego zawodnika trzeba było dłużej trzymać na belce, która została zresztą podniesiona.
W efekcie skok zepsuł Daniel-Andre Tande, skacząc na odległość 127.5 m, z warunkami nie poradził sobie także faworyt i zwycięzca sobotniego konkursu Domen Prevc (131.5 m). Po pierwszej turze Stoch prowadził niespodziewanie przed
Jurijem Tepesem (136 m) i Andreasem Wellingerem (136 m), zaś Kot - skacząc 129,5 m - znalazł się na piątym miejscu.
Druga seria okazała się być jeszcze lepsza dla Biało-Czerwonych. Kot wytrzymał presję i fantastycznym skokiem na 136 m wyszedł na prowadzenie, a potem czekał już tylko, aż skoki odda czterech wyprzedzających go zawodników. Daiki Ito skoczył dużo gorzej, podobnie Wellinger i Tepes. Co innego Stoch, któremu 130,5 m pozwoliło utrzymać pierwsze miejsce. Podwójne zwycięstwo Polaków stało się faktem!
Dzień wcześniej w Norwegii nasi skoczkowie musieli jeszcze uznać wyższość przeciwników. Wówczas najlepszy był Prevc, za nim lądowali Tande i Stefan Kraft - czołówka była więc dokładnie taka sama, jak w ostatnich zawodach w Klingenthal. Idealnie wpisali się w ten porządek również Polacy, tak jak przed tygodniem zajmując miejsca tuż za podium. - Wszyscy mieliśmy porównywalne warunki i konkurs był wyrównany, choć muszę przyznać, że mój drugi skok był spóźniony. Mam jeszcze do poprawy kilka elementów, ale cieszę się, że jestem w dobrej dyspozycji – tłumaczył Stoch, chwaląc jednocześnie zwycięzcę, dla którego była to trzecia w sezonie wygrana.
- Domen to wielki talent, bardzo odważny i nieobliczalny skoczek. W tym sezonie może powalczyć o wszystko, zobaczcie jak dynamicznie skacze - chwalił rywala Stoch. - Dobrze zresztą, że jest ktoś taki, jak młodszy z braci Prevców, bo motywuje nas do wytężonej pracy – dodawał nasz reprezentant.
Niedzielne zawody pokazały, że taka motywacja znakomicie działa na polskich skoczków. Po konkursach, gdzie przegrywali miejsca na podium o włos, nadszedł wreszcie czas wielkiej wiktorii.
Wyniki niedzielnych skoków:
1. Kamil Stoch (Polska) 289,9 pkt (134/130,5 m)
2. Maciej Kot (Polska) 289,3 (129,5/136)
3. Markus Eisenbichler (Niemcy) 286,2 (128,5/135)
4. Daniel-Andre Tande (Norwegia) 284,8 (127,5/141)
5. Andreas Stjernen (Norwegia) 284 (132/132,5)
6. Manuel Fettner (Austria) 283,4 (128,5/138)
. Domen Prevc (Słowenia) 283,4 (131,5/131,5)
8. Stefan Kraft (Austria) 283,2 (128,5/142)
9. Peter Prevc (Słowenia) 282,3 (130,5/132)
10. Andreas Wellinger (Niemcy) 279,8 (136/128,5)
...
12. Dawid Kubacki (Polska) 276,2 (130/133)
19. Stefan Hula (Polska) 264,6 (123,5/129)
22. Aleksander Zniszczoł (Polska) 256,8 (130/126,5)
30. Piotr Żyła (Polska) 122,6 (128), dyskwalifikacja w drugiej serii
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Lillehammer #skoki #Puchar Świata #Maciej Kot #Kamil Stoch
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Małgorzata Chłopaś