Adam Bodnar podał dokładną datę prezentacji składu nowej komisji. Będzie to kolejne takie ciało, obok tzw. komisji Stróżyka, które będzie formalnie podlegało pod resort sprawiedliwości. 7 kwietnia przed południem poznamy wszystkich członków organu, który zbada nadużycia władzy wobec aktywistów za rządów PiS.
Nie wiadomo jeszcze ile osób dokładnie wejdzie w jego skład i jakie koszty w związku z tym poniosą podatnicy. Szef resortu sprawiedliwości przekazał za to, że w komisji obok osób "ze środowiska naukowego i organizacji pozarządowych" znajdą się także osoby, które "były bardzo doświadczone w monitorowaniu tego, co się działo w latach 2015-2023".
Na czele stanie znana prawnik z grupy "Wejście"
Bodnar ujawnił jeszcze jeden istotny szczegół. Chodzi o przewodniczącego składu, który jeszcze się formalnie nie spotkał. Ma nią zostać Sylwia Gregorczyk-Abram. To m.in. założycielka organizacji "Wolne Sądy", która w 2024 została Warszawianką Roku.
Nie jest to przypadkowa osoba. Mecenas jest pracownikiem kancelarii Clifford Chance, która stała za przygotowaniem dokumentów, które posłużyły prok. Ewie Wrzosek do zablokowania działań PiS ws. mediów publicznych w 2023 r. To właśnie porady i wpisy Gregorczyk-Abram rozpaliły do czerwoności komentarze przy siłowym przejmowaniu mediów publicznych przez nowe władze. Była ona członkiem grupy "Wejście".
To z nią konsultowali się członkowie tej whatsappowej grupy odpowiedzialni za atak na media publiczne i naradzali się m.in. w momencie bezprawnego przejmowania Polskiej Agencji Prasowej.
"PAP to przecież obiekt krytyczny. Wiem, że pachnie stanem wojennym ale lepszy krzyk 50 niż dowód na bezsilność władzy” - padło w jednym z wpisów na tej grupie. W reakcji na to Gregorczyk-Abram odpisała, że „niestety PAP nie jest infrastrukturą krytyczną".
Długa lista "zasług"
Gregorczyk-Abram w mediach branżowych już przedstawiana jako aktywna obrończyni praw mniejszości. Współpracowała z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, z którą w przeszłości był związany także Adam Bodnar. Mecenas współpracowała także pro bono dla Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która ostatnio straciła dofinansowanie z USAID.
Wspierała także aktywistki zatrzymane podczas Strajków Kobiet, jak również migrantów, którzy przekraczali polsko-białoruską granicę. Przed sądem reprezentowała także poseł Kingę Gajewską.
Jak wspomniano w jednym z artykułów, przyszła prawniczka "wychowała się w murach prokuratury rejonowej w Garwolinie, której szefem był jej tata".