Tak w praktyce wygląda zjednoczona lewica. Leszkowi Millerowi nie spodobał się wybór wieloletniego przyjaciela Aleksandra Kwaśniewskiego, który zadeklarował, że w wyborach zagłosuje na lewicę, ale nie na kandydata SLD. Dziś w telewizji Miller dał do zrozumienia, że ta decyzja jest dla niego mocno zaskakująca.
Aleksander Kwaśniewski deklarował niedawno, że w wyborach parlamentarnych odda swój głos na Lewicę. To akurat nie dziwi, ale wybór kandydata jest już zaskakujący - ma bowiem głosować na "jedynkę" na stołecznej liście, czyli Adriana Zandberga. To lider partii Razem, a przecież Kwaśniewski wywodzi się z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Postawą byłego prezydenta zawiedziony jest Leszek Miller. Nie ukrywał tego w dzisiejszym programie "Graffiti" w Polsacie News.
"Listy są już zarejestrowane i nie mam zamiaru się do tego odnosić dalej, bo to już nic nie da. Po prostu trzeba przyjąć rzeczy takie, jakie one są. Słyszę, że mój przyjaciel Aleksander Kwaśniewski będzie głosował na pana Zandberga. Gdybym ja był w Warszawie, to głosowałbym na kandydatki i kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, tego nie ukrywam. Jestem członkiem władz krajowych tej partii i trudno mi sobie wyobrazić, żebym głosował na przedstawicieli innej partii"
– mówił Miller w rozmowie z Piotrem Witwickim.
Zapowiada się chyba kolejna odsłona "szorstkiej przyjaźni"...