Trybunał Sprawiedliwości UE orzeknie w czwartek, czy Trybunał Konstytucyjny jest niezawisłym sądem i czy naruszył prawo UE, wydając wyroki podważające jego prymat. To efekt skargi na Polskę skierowanej przez Komisję Europejską w 2023 r. KE zdecydowała się na ten krok po wydaniu przez TK dwóch wyroków uderzających w pierwszeństwo prawa unijnego przed prawem krajowym we Wspólnocie. Do skargi Komisji dołączyły Belgia i Holandia. W skardze KE domaga się też stwierdzenia, że TK nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy.
Prymat polskiego prawa
Wyroki wskazujące na prymat prawa krajowego nad unijnym polski trybunał wydał 14 lipca i 7 października 2021 r.
Wyrok z 14 lipca 2021 r. odnosił się do stosowania przez TSUE środków tymczasowych dotyczących polskiego sądownictwa. TK uznał za niezgodny z konstytucją zapis w unijnym traktacie, na podstawie którego TSUE nakazał w ramach zabezpieczenia zawieszenie działania Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym do czasu wydania ostatecznego wyroku przez trybunał w Luksemburgu. Później TSUE nałożył na Polskę kary dzienne za niezastosowanie się do tego nakazu.
Wyrok z 7 października 2021 r. odpowiadał na pytanie ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, który chciał kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z polską konstytucją. TK stwierdził, że przepisy europejskie uprawniające sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm są niezgodne z Konstytucją RP. „Unijne traktaty – jako akty prawa międzynarodowego – mają pierwszeństwo przed prawem krajowym rangi ustawowej, nie mogą jednak wyprzedzać konstytucji” - uznał TK.
Spielmann: "Bezprecedensowa rebelia"
TSUE w swoim orzeczeniu może wziąć pod uwagę wydaną w marcu opinię rzecznika generalnego Deana Spielmanna. Rzecznik TSUE nazwał oba wyroki TK „bezprecedensową rebelią”, która narusza pierwszeństwo, autonomię i skuteczność prawa unijnego. W jego ocenie TK frontalnie uderzył w podstawowe zasady porządku prawnego Unii i w autorytet wyroków TSUE, i nie da się tego uzasadnić przepisami prawa krajowego, w tym konstytucją.
W związku z tym Spielmann zaproponował TSUE, aby stwierdził, że Polska uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy prawa Unii Europejskiej.
Ponadto rzecznik generalny TSUE uznał, że TK nie daje już gwarancji niezawisłości, bezstronności i ustanowienia na mocy ustawy ze względu na nieprawidłowości, do których doszło przy powołaniu sędziów TK w grudniu 2015 r. i wyborze jego prezesa w grudniu 2016 r.
"Nie ma przepisów o pierwszeństwie"
Prof. Kamil Zaradkiewicz, sędzia Sądu Najwyższego, wskazuje, że w debacie publicznej "nagminnie myli się >>pierwszeństwo<< i >>hierarchię<< prawa".
- Jutro TSUE ma wydać orzeczenie w sprawie polskiego TK rzekomo naruszającego zasadę pierwszeństwa prawa UE. Oczywista manipulacja polega na tym, że pierwszeństwo dotyczy tylko tych materii, które zostały Unii przez Polskę przekazane, a nie całokształtu prawodawstwa. I to polski TK właśnie rozstrzyga, czy określony zakres tej materii ulegał przekazaniu. Rozstrzyga zresztą nie o „pierwszeństwie”, którego nie neguje, lecz o hierarchii źródeł prawa (konkretnie zgodności z Konstytucją w wypadku przyznania - uzurpacji - kompetencji nieprzekazanych). Innymi słowy zasada pierwszeństwa prawa UE dotyczy tego co przekazane, a nie decydowania o tym, jak chce TSUE, co zostało przekazane
- zaznaczył Zaradkiewicz.
Prof. Ireneusz C. Kamiński, były sędzia w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, zaznacza, że w europejskich traktatach nie ma przepisów mówiącego o "pierwszeństwie prawa UE".
- Ostatecznie "krakowskim targiem" wśród NIEWIĄŻĄCYCH deklaracji dołączonych do traktatów znalazła się tylko "Deklaracja odnosząca się do pierwszeństwa". Ta deklaracja przypomina orzecznictwo TSUE w sprawie pierwszeństwa prawa UE. Przypomina regułę czy też wątek orzeczniczy. Tylko tyle i aż tyle. Do tego zawiera tekst ... opinii Służby Prawnej Rady. To bardzo dziwny redakcyjnie dokument. Ale raz jeszcze - NIE MA w traktatach przepisu o pierwszeństwie prawa UE, a Deklaracja NIE JEST PRAWNIE WIĄŻĄCA - napisał Kamiński.
Już jutro (18 grudnia) Trybunał Sprawiedliwości UE wyda wyrok w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, a precyzyjnie dwóch wyroków TK, w których stwierdzono pierwszeństwo Konstytucji RP wobec prawa UE (art. 8 Konstytucji mówi, że "Konstytucja jest najwyższym prawem… pic.twitter.com/yJivikcw95
— Ireneusz C. Kamiński (@IrCezKaminski) December 17, 2025
Skok na TK
Werdykt TSUE ma zapaść, gdy do "skoku" na Trybunał Konstytucyjny szykuje się obecna ekipa rządząca w Polsce, która od lat krytykuje TK.
Obecnie w Trybunale Konstytucyjnym pozostają wakaty po czterech sędziach, którzy zakończyli dziewięcioletnią kadencję. Od grudnia 2024 roku nieobsadzone są miejsca po byłej prezes TK Julii Przyłębskiej, Piotrze Pszczółkowskim oraz Mariuszu Muszyńskim. Od kwietnia 2025 roku wolne jest także miejsce po sędzim Zbigniewie Jędrzejewskim. 20 grudnia tego roku kończy się kadencja sędziego Michała Warcińskiego, a na początku grudnia swoją zapowiadaną rezygnację z zasiadania w TK sformalizowała Krystyna Pawłowicz.
Koalicja rządząca jest przekonana, że może wybrać również dwóch członków Trybunału "na zapas" - w miejsce sędziów, których kadencje wygasają w 2026 i 2027 r. Łącznie - w myśl polityków koalicji - można wybrać 8 na 15 członków Trybunału Konstytucyjnego.
Sama koalicja nie jest zgodna co do kwestii wyboru sędziów TK na wakujące stanowiska. Wchodzi tu w grę m.in. legitymizowania organu, którego legalność przez długie lata te same środowiska kwestionowały.