Śmierć Oskarka
Magdalena Woźna została zatrzymana przez funkcjonariuszy policji w celu odbycia zasądzonej kary, a następnie odebrano jej dzieci. Zaledwie cztery dni później jej czteromiesięczny syn Oskar zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Obecnie kobieta przebywa już na wolności, jednak wciąż nie ma możliwości skontaktowania się ze swoją 4-letnią córką Leną, która również została od niej oddzielona. W poniedziałek podzieliła się swoją dramatyczną historią na antenie Telewizji Republika.
Jak relacjonowała, o śmierci synka dowiedziała się za pośrednictwem wychowawczyni z zakładu karnego. Mimo tak tragicznej wiadomości, nie pozwolono jej na konsultację psychiatryczną. Kobieta nie ukrywała, że cała sytuacja była dla niej ogromnym wstrząsem.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Na pogrzebie syna, pani Magda skuta była w kajdanki zespolone. - Funkcjonariusz podszedł do mnie, gdy ja wchodziłam pod dyżurkę, na kontrolę przed wyjazdem na pogrzeb [...] Powiedział, że takie są procedury, a skuto mnie dopiero kiedy weszłam do konwoju i tez nie wiedziałem, że będę skuta w kajdankach, bo nie było o tym mowy [...] Powiedzieli, że muszę słuchać wszystkiego, co mówią, bo nie pojadę na pogrzeb - opowiedziała.
Skandaliczna decyzja sądu
Prawnicy Ordo Iuris złożyli do sądu wniosek o zniesienie pieczy zastępczej, w której obecnie przebywa Lena, oraz o umożliwienie dziewczynce powrotu do matki, ponieważ kobieta jest już w stanie samodzielnie się nią zajmować.
Sąd jednak zdecydował o odrzuceniu tego wniosku. Oddalono również wniosek babci Leny, która chciała przejąć tymczasową opiekę nad wnuczką do czasu, aż córka odzyska prawa rodzicielskie. Równocześnie wyznaczono termin pierwszej rozprawy w tej sprawie na dzień 9 września 2025 roku.
Członek zarządu Ordo Iuris Magdalena Majkowska podkreśliła, iż "decyzja sądu jest całkowicie niezrozumiała - dziecko zostało odebrane matce i umieszczone u obcych w pieczy zastępczej z uwagi na rzekomy brak bliskich, którzy mogliby się zaopiekować nim podczas odbywania przez matkę kary".
"W takiej sytuacji wyjście matki na wolność powinno doprowadzić do natychmiastowej decyzji o powrocie dziecka do domu rodzinnego. W tym przypadku zaś, nie dosyć, że sąd nie chce oddać dziecka matce, to odmawia też w takiej sytuacji umieszczenia go w pieczy zastępczej u babci, która pozostaje w gotowości zajęcia się 3-latką do czasu odzyskania jej przez matkę. Taki stan będzie pogłębiał traumę u małoletniej"
– oceniła.