We wtorek prokuratura ogłosiła, że do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi. Politykowi Prawa i Sprawiedliwości zarzuca się nadużycie uprawnień oraz zaniedbanie obowiązków, które miały polegać na przekazaniu 25 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości na zakup systemu Pegasus.
Szczegóły w tekście: Woś chciał ścigać bandziorów - teraz ściga go prokuratura. „Reakcja alergiczna ludzi pokroju Tuska nie dziwi”
Dziś w mediach społecznościowych, obrońca polityka - mec. Adam Gomoła, opisał kuriozalne działania Prokuratury Krajowej wokół sprawy Wosia. W skrócie: "zajęto dom, samochód, rachunki bankowe i wlepiono 200 tysięcy złotych za spóźnienie na przesłuchanie".
"Prezent" na zakończenie śledztwa przeciwko Ministrowi Wosiowi, czyli nowa jakość neo Prokuratury Krajowej. Czegoś takiego - jako obrońca- jeszcze nie widziałem"
– napisał adwokat.
Cała nitka wyjaśniająca sprawę znajduje się poniżej:
Komunikat mecenasa potwierdził główny zainteresowany.
Po 1,5 roku postępowania, neoprok. P. Woźniak, wysyłając akt oskarżenia, dorzucił mi jako swoje ostatnie postanowienie w sprawie jeszcze 200 tys. zł poręczenia, zajął konto, auto i hipotekę na dom. W ten sposób - według „logiki” żurkowców - odzyskają PRZYWŁASZOCZNE przeze mnie 25 mln zł, które - jako swoje! - altruistycznie ofiarowałem CBA na sprzęt do łapania bandziorów.
– napisał dziś rano Woś.
Woś: ten zarzut jest kuriozalny
Polityk gościł dziś rano na antenie Republiki. W rozmowie z red. Michałem Rachoniem stwierdził: "ten zarzut jest totalnie kuriozalny".
Dalej, Woś tłumaczył:
"Nie dostałem aktu oskarżenia, więc jak z tą całą dokumentacją się zapoznam, to będę miał większą wiedzę. Niemniej, samo to jest kuriozalne... Żeby doszło do przestępstwa z tytułu 231. kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień - funkcjonariusz publiczny musi albo nie dopełnić obowiązków albo przekroczyć uprawnienia. Ja podstawę prawną miałem. Ba, taki funkcjonariusz musi przekroczyć uprawnienia w osiągnięcia korzyści majątkowych, osobistych. Prokuratorzy uważają, że ja celowo działałem, aby finansowanie przekazać, by osiągnąć korzyść osobistą i polityczną. Tyle, że takiej korzyści politycznej w kodeksie karnym nie ma".
Pół żartem, pół serio, Woś stwierdził: "czekam na moment, kiedy będę mógł do mojego postępowania zaprosić do współudziału np. wszystkich Polaków. Bo to Polacy osiągnęli korzyść osobistą w postaci tego, że państwo polskie przestało być głuche i ślepe na kryminalistów. Polacy żyli w bezpieczniejszym kraju, przez co wszyscy osiągnęliśmy korzyść osobistą".