Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

"Pozostałe wydatki związane z biurem" i "kilometrówki". Tak senatorowie szastają pieniędzmi podatników

Przypadków, gdzie na jaw wychodziło, jak pieniędzmi publicznymi szastają posłowie, było wiele. Teraz przyjrzano się Izbie Wyższej. Okazuje się, że i tu pojawia się wiele kontrowersji. Szczególnie kwestia "pozostałych wydatków związanych z funkcjonowaniem biura", jeśli chodzi o rozliczenia.

Autor: Anna Zyzek

W 2024 roku senatorowie mieli do dyspozycji łącznie 266,4 tys. zł na prowadzenie swoich biur, co oznaczało miesięczny limit w wysokości 22,2 tys. zł.

Od 1 stycznia kwota ta została podniesiona do 23,3 tys. zł miesięcznie. Każdy senator, sprawując swój mandat, ma obowiązek do 31 stycznia każdego roku przedstawić Kancelarii Senatu szczegółowe rozliczenie wydatków poniesionych w poprzednim roku z przyznanych środków. Opublikowaniem tych rozliczeń zajmuje się Kancelaria Senatu, udostępniając je na oficjalnej stronie internetowej Senatu.

Wyraźną różnicą między formularzami rozliczeń poselskich a senackich jest poziom szczegółowości wymaganych danych. Posłowie, w rubryce „Inne wydatki związane z prowadzeniem biura poselskiego”, muszą dokładnie wskazać, co zostało zakupione i jaka była tego cena.

W przypadku senatorów formularze zawierają jedynie dwie ogólne kategorie: „zakup składników majątku trwałego podlegającego ewidencji” oraz „pozostałe wydatki związane z funkcjonowaniem biura senatorskiego”. W tym przypadku nie ma obowiązku wykazywania szczegółów dotyczących poniesionych wydatków. I tu właśnie zaczyna być ciekawie.

W mediach co jakiś czas przebijają się kolejne doniesienia o tym, jak wydatkowe są pieniądze podatników. Nie tak dawno byliśmy świadkami głośnej afery KPO, kiedy to wyszło na jaw, jak osoby związane z obozem rządzącym (albo ich rodziny, znajomi), korzystali ze środków z Krajowego Planu Odbudowy. Ale to nie wszystko.

Innym razem, medialne doniesienia pozwalały dowiedzieć się o tym, że część polskich polityków finansuje z sejmowych środków m.in. strony internetowe kosztujące kilkadziesiąt tysięcy złotych, odkurzacze warte kilka tysięcy czy pióra wieczne w cenie przekraczającej 1,5 tysiąca złotych. Wśród najczęściej kupowanych przedmiotów znajdują się telefony, słuchawki oraz różnego rodzaju sprzęt RTV i AGD, taki jak mikrofalówki, ekspresy do kawy czy zmywarki. Tłumaczy się to tym, że biura poselskie są miejscem przyjmowania interesantów.

Jak kasę wydają senatorowie?

"Wirtualna Polska" wzięła pod lupę wydatki senatorów. I tak dowiadujemy się m.in., że wicemarszałek Senatu z Lewicy Magdalena Biejat wydała 201,7 tys. zł na wynagrodzenia pracowników biur zatrudnionych u siebie na umowie o pracę. Dodatkowo - 11,3 tys. zł na umowę zlecenia i dzieło. To największa część wydatków z całej kwoty przeznaczonej na funkcjonowanie jej biura senatorskiego.

Ciekawie wyglądają wydatki Adama Bodnara, byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Tuska. Wydał on 50 tys. zł na wynajem swojego biura, zaś na remont ponad 10 tys. zł. Były też wydatki reprezentacyjne - blisko 6,3 tys. zł.

Krocie na "kilometrówki"

Kolejnym politykiem wziętym pod lupę był senator PO Marek Borowski. Ten polityk, w myśl ustaleń "WP", najwięcej wydał na wynagrodzenia. Było to 163 tys. złotych. Ale tu akurat sprawa wygląda szczególnie interesująco, jeżeli chodzi o środki na przejazdy, czyli na tzw. kilometrówki. Wydana kwota to 20,7 tys. zł, mimo że... jego biuro senatorskie mieści się przy ul. Grochowskiej w Warszawie, a sam polityk mieszka w stolicy. Na próby kontaktu miał nie reagować.

Senator Platformy Obywatelskiej Bogdan Borusewicz przeznaczył na przejazdy taksówkami... ponad 10 tys. złotych.

Z kolei Jerzy Fedorowicz, senator Koalicji Obywatelskiej, wydał 48,3 tys. złotych na tzw. kilometrówkę. Jego biuro poselskie znajduje się w Krakowie, skąd pochodzi. Niewiele mniejszy wydatek – 40,5 tys. złotych – poniósł senator Stanisław Gawłowski, który prowadzi biura w Koszalinie i w Sławnie.

Lista senatorów, którzy szastają w ramach tzw. kilometrówek, jest jednak znacznie dłuższa.

Tomasz Grodzki, były marszałek Senatu i senator ze Szczecina, przeznaczył 48,3 tys. zł na koszty przejazdów samochodowych związanych ze sprawowaniem mandatu.

Wicemarszałek Senatu Rafał Grupiński - również z Platformy Obywatelskiej - wydał 25,5 tys. zł na tzw. kilometrówkę. Jego biuro znajduje się w Poznaniu. Wirtualna Polska próbowała skontaktować się z politykiem, jednak nie odbierał telefonu. Z ustaleń redakcji wynika, że w Warszawie ma do dyspozycji samochód służbowy należący do Prezydium Senatu, natomiast w swoim okręgu wyborczym w Wielkopolsce korzysta z prywatnego auta i rozlicza koszty paliwa.

Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński przeznaczył znaczną kwotę na wynagrodzenie jedynego pracownika swojego biura, Rafała Sowińskiego, który w ciągu roku otrzymał łącznie 191,4 tys. zł, co daje prawie 16 tys. zł miesięcznie.

Senator Trzeciej Drogi Mirosław Różański przeznaczył 59,8 tys. zł na tzw. kilometrówkę. Jeszcze wyższą sumę – 85,4 tys. zł – wydał w ramach kategorii „pozostałe wydatki związane z funkcjonowaniem biura senatorskiego”. Jego biuro mieści się w Zielonej Górze. W czwartek podjęto próbę skontaktowania się z senatorem telefonicznie, jednak bez rezultatu.

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl, wp.pl