Żywiecki szpital zakomunikował o zawieszeniu działalności izby przyjęć, trzech oddziałów i dwóch poradni. Lecznica podała, że pacjenci zostali przekazani do innych placówek lub na inne oddziały. Powodem jest brak lekarzy. Tymczasem minister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała, że NFZ potrzebuje ok. 3 mld zł z budżetu państwa, by zapłacić za kolejny kwartał nadwykonań. NFZ tych pieniędzy nie ma - dodała.
Dyrekcja szpitala poinformowała, że zawieszona została działalność izby przyjęć oraz oddziałów: chorób wewnętrznych z pododdziałem nefrologii oraz chirurgii ogólnej i onkologicznej I i II, a także poradni ginekologiczno-położniczej i urazowo-ortopedycznej.
"Wszyscy pacjenci przebywający na oddziałach są zabezpieczeni - zostali albo przekazani do innych placówek, albo na inne oddziały"
– podał szpital w komunikacie.
Lecznica o fakcie zawieszenia działalności izby i oddziałów poinformowała okoliczne placówki medyczne, wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego oraz jednostki pogotowia.
Dyrekcja placówki na początku września informowała, że zamierza zawiesić na trzy miesiące, począwszy od 7 października, działalność niektórych oddziałów i poradni. Uzasadniała to brakiem lekarzy. Od marca bieżącego roku odeszło ich z pracy 21. Związane to jest przede wszystkim z utrzymującymi się problemami płacowymi.
W miniony piątek Wadim Kurpias ze spółki zarządzającej szpitalem mówił, że przyczyną kłopotów finansowych są niezapłacone przez NFZ nadwykonania i kontrakt nieadekwatny do liczby leczonych pacjentów. Podał, że z Funduszu nie wpłynęły 43 mln zł, z czego około 10 mln zł to zapłata za świadczenia nielimitowane, a pozostała kwota – limitowane. Jak dodał, funkcjonowanie szpitala w Żywcu "utrzymuje kardiologia".
Szefowa MZ podkreśliła w TVN24, że aktualny plan finansowy NFZ na ten rok, który nie wystarcza na rozliczenie świadczeń udzielanych pacjentom przez szpitale, został przygotowany przez poprzedników, którzy zostawili go z "dziurą finansową".
Pytana o placówki, które czekają na zwrot kosztów leczenia w ramach tzw. nielimitowanych świadczeń, zapewniła, że otrzymają pieniądze do połowy października.
"Wiem na pewno, że aneksy (do umów z NFZ - red.) do wszystkich szpitali, być może tylko nie na Śląsku, dotarły" - poinformowała. Wyjaśniła, że po podpisaniu aneksu i odesłaniu go razem w fakturą do właściwego oddziału Funduszu - ten ma siedem dni na rozliczenie płatności. "Do połowy tego miesiąca, czyli w tym tygodniu, wszystkie te faktury powinny być zapłacone" - zadeklarowała Leszczyna i zapewniła, że rozmawiała na ten temat z szefem NFZ.
W ostatnich wywiadach Leszczyna deklarowała, że szpitale otrzymają pieniądze za nielimitowane świadczenia do końca września.
Do świadczeń nielimitowanych, czyli takich, których ilość ściśle nie ogranicza kontrakt z Funduszem, należą m.in. porody, leczenie zawałów serca, dializy, porady specjalistyczne, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny i rehabilitacja. Szpital ma mieć pewność, że za każdego przyjętego pacjenta, który otrzymał pomoc w ramach tych świadczeń, otrzyma pieniądze. Ich rozliczenia są przeprowadzane raz na kwartał.
Kwota, która należy się szpitalom tylko za nielimitowane nadwykonania, to ok. 3-3,5 mld zł - powiedział w ub. tygodniu Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych i przekazał, że na pieniądze czekają szpitale w 11 województwach. Podobny problem szpitale miały w pierwszej połowie roku, czekając na rozliczenie nadwykonań z pierwszego kwartału.
Poza niezapłaconymi nadwykonaniami nielimitowanymi, lecznice czekają również na zwrot kosztów nadwykonań pozalimitowych. Według OZPSP ta kwota to obecnie ok. 10 mld zł.