Zapowiedzi PSL-u doprowadzą do powtórki z rozrywki - podniesieniu wieku emerytalnego. Stwierdziła to minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg odnosząc się do obietnic Władysława Kosianiaka-Kamysza o ustanowieniu dobrowolnego ZUS-u. Wskazała też, że w swoich przemówieniach politycy często zapominają o przyszłych konsekwencjach dla obywateli.
"Doprowadzimy do tego, żeby wprowadzić dobrowolny ZUS, przywrócić dawną składkę zdrowotną, stworzyć przyjazne urzędy, uprościć system podatkowy. Wszystko musi być postawione na kartę wolności gospodarczej i prowadzenia działalności gospodarczej. (….) Zrobimy wszystko, żeby przedsiębiorcy mogli się rozwijać. Żeby nie przegrali nieuczciwej konkurencji z wielkimi sieciami handlowymi, które miały być opodatkowane, a w żaden sposób nie są"
Na zapowiedzi szefa Ludowców odpowiedziała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Szefowa resortu wskazała, że spełnienie obietnic Kosiniaka-Kamysza może być powrotem do sytuacji, jaką zgotował obywatelom rząd PO-PSL. Chodzi o to, że wraz ze zniesieniem obowiązku płacenia składek, Polacy mogą stracić gwarancję dostępu do minimalnej emerytury.
Krótko mówiąc, najlepiej obniżyć emerytury i podnieść wiek emerytalny, tak? Takie rozwiązania chcecie wprowadzać?
Minister wyjaśniła też, że podczas głośnych przemówień część polityków zapomina, na co może narazić swoich wyborców. "Osoby postulujące zniesienie obowiązku opłacania składek koncentrują się na kosztowych stronach ubezpieczeń społecznych, pomijają natomiast aspekty związane z koniecznością zapewnienia ubezpieczonym i członkom ich rodzin odpowiedniego poziomu świadczeń z ubezpieczeń społecznych." - dodała.