"Moim zdaniem jest oczywiste, że takie działania jak blokada strategicznych inwestycji, w tym CPK są w interesie Niemiec. Pytanie tylko, czy Tusk dostaje takie prośby z Berlina, czy może sam wyprzedzająco likwiduje oraz ogranicza inwestycje, które zagrażają w jakimś stopniu interesom niemieckim" - mówi portalowi Niezalezna.pl prof. Andrzej Przyłębski, były ambasador RP w Berlinie.
Philipp Fritz, korespondent dziennika Die Welt, stwierdził, że nadzieje na nowy początek w stosunkach niemiecko-polskich - z Donaldem Tuskiem na stanowisku szefa rządu - nie spełniły się m.in. ze względu na działania antyniemieckiego PiS, który "znalazł sposób na związanie Tuskowi rąk".
Według dziennikarza pogorszenie wizerunku Niemiec w oczach Polaków spowodowane było nie tylko budową gazociągu Nord Stream oraz brakiem chęci dozbrojenia Ukrainy, która została zaatakowana przez Rosję, ale również działaniami propagandowymi PiS-u. Zdaniem Fritza, Tusk wie, że m.in. z tych powodów "zbliżenie z niemiecką polityką nie podoba się wyborcom".
Obecne siły opozycyjne przedstawiały blokowanie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) przez rząd Tuska jako działania na rzecz strony niemieckiej. -To samo dotyczy ewentualnych zakupów niemieckiego sprzętu wojskowego, czy rozbudowy OZE – zauważa Philipp Fritz.
- Moim zdaniem jest oczywiste, że takie działania jak blokada strategicznych inwestycji, w tym CPK są w interesie Niemiec. Pytanie tylko, czy Tusk dostaje takie prośby z Berlina, czy może sam wyprzedzająco likwiduje oraz ogranicza inwestycje, które zagrażają w jakimś stopniu interesom niemieckim. Niemcy chcieliby mieć jeszcze przez jakiś czas dostęp do niezbyt drogiej siły roboczej oraz nie zależy im na tym, aby Polska dynamicznie się rozwijała, jak to było przez ostatnie osiem
Fritz na łamach Die Welt wskazuje również na kwestie odszkodowań za zbrodnie popełnione przez Niemców na Polakach podczas II wojny światowej.
Jak przypomina prof. Przyłębski, obecnie ponad 60 proc. Polaków uważa, że powinniśmy dostać solidne odszkodowania.
Jest efekt m.in. bardzo aktywnej działalności Instytutu Strat Wojennych, w tym opublikowania raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945. Zespół oszacował szkody wojenne na 6 bln 220 mld 609 mln zł
Donald Tusk chętnie problem odszkodowań chciałby rozwiązać, ale nie przy pomocy takich minimalistycznych pomysłów niemieckich. Pewnie czeka na kolejne kroki Niemców - dodaje ekspert do spraw niemieckich.
W najbliższą środę prezydent Republiki Federalnej Niemiec Frank-Walter Steinmeier weźmie udział w uroczystościach upamiętniających 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
-Nie sądzę, żeby Frank-Walter Steinmeier odważył się wyjść przed szereg oraz ponowił ofertę w nowym szerszym wydaniu. Ten człowiek wywodzi się z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, która była trochę bardziej otwarta na kwestie odszkodowań, ale większość społeczeństwa niemieckiego, uważa że jest zbyt daleko od wojny
Przeciętni Niemcy nie są w stanie sobie uświadomić, że powinien nastąpić traktat pokojowy, po którym RFN powinny zapłacić reparacje Polsce i to obojętnie kiedy miałby zostać podpisany. Nie sadzę, żeby Steinmeier powiedział i zaoferował coś więcej poza tym co już padło ze strony niemieckiej – dodaje były ambasador RP w Berlinie.
Ponadto niemieccy politycy podnoszą kwestię tego, że Niemcy byli głównym naszym adwokatem wejścia do UE. Uznają więc, że temat odszkodowań jest zamknięty.
-Niemcy nie są otwarci na argumenty w rodzaju taki, że przecież inne kraje, które uczestniczyły w czasie II wojny po ich stronie zostały przyjęte. Te argumenty Niemiec są po prostu słabe