Sędzia Piotr Mgłosiek uznał za nieistniejące postanowienie sądu wyższej instancji, gdyż stwierdził, że wydał je tzw. neo-sędzia. Błyskawicznie zaczął udzielać wywiadów i przyznał, że orzeczenie miał już gotowe... od trzech lat, czekał tylko na sprawę, która pozwoli je wydać.
Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu, rozpoznając w składzie jednoosobowym sprawę, która wróciła z Sądu Okręgowego we Wrocławiu (sygn. akt V Kzw 54/24) do ponownego rozpoznania, we wtorek 30 lipca br. uznał za nieistniejące orzeczenie wydane przez sąd wyższej instancji z powodu tego, że w jego składzie zasiadał sędzia uznawany przez "nadzwyczajną kastę" jako tzw. neo. To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek. Sędzia Piotr Młogsiek, który wydał orzeczenie, natychmiast zaczął... udzielać wywiadów. I już na początku pojawiły się wątpliwości.
"Czy czuję się osobą, która nadaje jakieś trendy? Nie, nie uważam że jestem - jak to Gombrowicz pisał w swoim Dzienniku - mesjaszem. Ja się nie czuję mesjaszem, dlatego, że w środowisku sędziowskim dużo się na ten temat mówi. Jakkolwiek ta moja koncepcja jest rzeczywiście dosyć oryginalna, ale już mamy przecież takie działania na przykład podjęte przez Sąd Okręgowy w Warszawie przez sędziego Piotra Gąciarka, w Sądzie Okręgowym w Krakowie przez sędziego Macieja Ferka"
- zaznaczył Mgłosiek. Sędzia Mgłosiek poinformował też, że już w 2021 r. opracował projekt takiego orzeczenia, ale dotychczas nie mógł go zrealizować. Krótko mówiąc - kiedy tylko sprawa wpłynęła właśnie do niego, orzeczenie było już gotowe.
Tymczasem w sieci pojawiły się fragmenty uzasadnienia, jakie miało powstać w tej sprawie (zamieszczono je na dość popularnym profilu w serwisie X.com). I tu dopiero można być zszokowanym - w zamieszczonym dokumencie pojawiają się... cytaty z książek oraz dopisek "pamięci sędziego Holdena", czyli bohatera książki "Krwawy południk". A właściwie antybohatera, bo tę postać podsumowano w jednej z recenzji m.in. w ten sposób:
Był niezwykle okrutną istotą, demonstrując swoją miłość do okrucieństwa, takiego jak zakup dwóch szczeniąt, aby móc zrzucić je z mostu na śmierć. Powieść mocno sugeruje również, że Sędzia jest pedofilem i mordercą dzieci, wabiącym dzieci w swoje szpony słodyczami. W prawie każdym mieście, które odwiedza, ginie dziecko, a on kilkakrotnie widziany jest z nagim dzieckiem w swoim pokoju.
Całą sytuacją niezwykle zdumieni są prawnicy - i nie tylko...
Spotkałem na swojej zawodowej drodze bardzo różnych sędziów. Czytałem różne uzasadnienia orzeczeń. Jedne były świetne, inne obiektywnie słabe. Ale nigdy nie spotkałem orzeczenia Sądu, w którym uznaje się za nieistniejące rozstrzygnięcie sądu wyższej instancji, sędzia podważa status swojego kolegi czy koleżanki z zawodu i uzasadnia to cytatami z dzieł literackich, w których odwołuje się do Boga oraz „okrutnych ludziach” i „okrutnych czasach”….
"W moich czasach lekarzy i prawników uczono że są specjalnym rodzajem ludzi. Niektórzy jak widać uwierzyli"
- dodał Łukasz Jasina, były rzecznik MSZ.
Do sprawy odniosła się już przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.
"Sąd pierwszej instancji, wydając nieznane w prawie orzeczenie, odmówił rozpoznania sprawy. Może to stanowić delikt dyscyplinarny odmowy wymiaru sprawiedliwości. Sprawa zostanie poddana analizie przez KRS. Nie istnieje orzeczenie ETPCz ani TSUE, które stanowiłoby podstawę do podobnych działań sędziego, który de facto sędziemu drugiej instancji odmówił statusu sędziego i uznał, że apelacja nie została rozpoznana. Taka praktyka to samowolka sędziego"
- stwierdziła.