Sala balowa Copernicus w pięciogwiazdkowym Hotelu Westin ukryta jest przed oczyma ciekawskich na pierwszym piętrze. Dostać się tam można kultową przeszkloną windą z panoramą na Warszawę, umiejscowioną na zewnątrz budynku, lub krętymi schodami. Sędziowie, przybyli na miejsce, witani byli i kierowani na miejsce spotkania przez jednego z organizatorów - pracownika Sądu Okręgowego.
Ale nie wszyscy zostali tak miło przywitani.
Przykro mi, to posiedzenie zamknięte
– usłyszała dziennikarka redakcji Niezalezna.pl, która zapragnęła zapoznać się z raportem dotyczącym funkcjonowania tak istotnej dla trójpodziału władzy w Polsce instytucji, jaką jest warszawski Sąd Okręgowy.
Jak się jednak okazało, tajemnic było o wiele więcej, a atmosfery elitarności dopełniał szczelny kordon informacyjny.
Organizatorzy sędziowskiego spędu, a równocześnie pracownicy SO, choć bardzo chcieli pomóc redakcji niezalezna.pl w ustaleniu faktów dotyczących spotkania w luksusowym hotelu, "nie byli upoważnieni" do udzielenia wiadomości. Odesłali nas do rzeczników "okręgu". Na pytanie, czy przybyli oni na zgromadzenie, nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi.
Okazało się, że także prezes Beata Najjar nie znajdzie czasu, by odpowiedzieć choćby na jedno nasze pytanie. Jak dowiedzieliśmy się na miejscu, "redakcja nie wystąpiła wystarczająco wcześnie z prośbą o wywiad".
Dlatego też nie dowiedzieliśmy się, kiedy to sędzia Najjar ustąpi ze stanowiska szefowej Sądu Okręgowego w Warszawie, które od połowy lipca br. zajmuje wbrew sprzeciwowi Krajowej Rady Sądownictwa z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego ani jaką misję chce jeszcze wypełnić, piastując urząd bez uprawnienia.