Wybór prof. Zbigniewa Raua na ministra spraw zagranicznych wywołał prawdziwą lawinę hejtu ze strony lewicowych polityków oraz ich sympatyków. Spowodowane jest to tym, że nowy szef dyplomacji słynie z konserwatywnych poglądów - czytamy w weekendowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
Najwięcej emocji lewicowców budzi wpis Zbigniewa Raua na Facebooku, w którym profesor ostrzegał przed zagrożeniami związanymi z szerzeniem ideologii LGBT.
„W ostatnich miesiącach niemal codziennie bombardowani jesteśmy kolejnymi inicjatywami lobby LGBT. Pod płaszczykiem walki o tolerancję i nawoływanie do akceptacji odmienności seksualnych toczy się bezpardonowa walka o podważenie podstawowych wartości naszej cywilizacji” – objaśniał Rau.
– Nowy minister wsławił się sformułowaniami, które raczej nie zdobędą mu przychylności w UE. To są poglądy dalekie od tych, jakie powinien reprezentować dyplomata. Jego słowa kierowane do osób LGBT są problematyczne. Ponadto nie jest to osoba znana z działalności dyplomatycznej, bez szerokich znajomości w Unii i w reszcie świata. Nie jest rozpoznawalny za granicą – oceniła w TVP1 posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
Atak na nowego ministra spraw zagranicznych przypuściły także od razu lewicowe media. – Rau zapłacił na Facebooku za promocję postu, w którym przekonywał mieszkańców województwa łódzkiego, że trzeba przeciwstawić się europejskiej „cywilizacji śmierci”. Podał przykłady, „do czego doszła Europa”, i wskazał na: legalizację zoofilii, eutanazję, postulaty legalizacji aborcji do końca ciąży oraz rozważania na temat legalizacji kanibalizmu – alarmował portal Oko.Press.
Wiele wpisów atakujących nowego ministra pojawiło się także w mediach społecznościowych. Użytkownicy o lewicowych poglądach nie szczędzili słów krytyki i bezpardonowo atakowali nowego szefa dyplomacji.
Do sprawy ataków w rozmowie z „Codzienną” odniósł się poseł PiS Jan Mosiński. CZYTAJ WIĘCEJ w weekendowym wydaniu "GPC"!