Donald Tusk robi równolegle dwie sprzeczne ze sobą rzeczy. Na potrzeby krajowe opowiada, jak bardzo będzie bronił granic, jak bardzo będzie dbał o nasze bezpieczeństwo, ale jednocześnie jego ludzie głosują za paktem migracyjnym. Tusk w pełni realizuje nowy format polityki migracyjnej, który Niemcy chcą narzucić Europie. To cena za dalsze poparcie ze strony Berlina – mówi portalowi Niezależna.pl Paweł Jabłoński, poseł PiS, były wiceszef resortu spraw zagranicznych.
W czwartek wieczorem, po jednym dniu, zakończył się szczyt Rady Europejskiej, w którego konkluzjach podkreślono m.in, że Rosja i Białoruś oraz żaden inny kraj nie mogą nadużywać prawa do azylu. Wyrażano również solidarność z Polską i państwami członkowskimi, które stoją w obliczu wyzwań z tym związanych. Jednocześnie, w konkluzjach RE znalazł się inny fragment, dotyczący paktu migracyjnego. Tusk przekonywał podczas konferencji prasowej, że w tej sprawie "zostało zachowany status quo i zrozumienie dla Polski".
Rada Europejska apeluje do Rady, państw członkowskich i Komisji, aby zintensyfikowały prace nad wszystkimi kierunkami działań przewidzianymi w jej kompleksowym podejściu do migracji, przedstawionym w lutym 2023 r. Odnotowuje niedawne pismo przewodniczącej Komisji. Rada Europejska podkreśla, jak ważne jest wdrożenie przyjętych przepisów UE i stosowanie istniejących przepisów w celu jak najlepszego sprostania bieżącym wyzwaniom.
Donald Tusk w pełni realizuje nowy format polityki migracyjnej, który Niemcy chcą narzucić Europie. To bardzo szkodliwe i niebezpieczne dla Polski – mówi portalowi Niezależna.pl Paweł Jabłoński, poseł PiS, były wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Donald Tusk robi równolegle dwie sprzeczne ze sobą rzeczy. Na potrzeby krajowe opowiada, jak bardzo będzie bronił granic, jak bardzo będzie dbał o nasze bezpieczeństwo, ale jednocześnie jego ludzie głosują za paktem migracyjnym. Z kolei w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej w punkcie 35 jest wezwanie do jak najszybszego wdrożenia tych przepisów. Więc oni opowiadają, że będą chronić bezpieczeństwo, a jednocześnie wdrażają te przepisy.
Jest też informacja z wczoraj, że mamy mieć 40 tys. imigrantów z Niemiec. Rząd Tuska powinien chociaż sprawdzić, kogo Niemcy chcą do nas wysłać, ale tego nie robi.
🚨 Nawet 40 tysięcy #MigranciTuska z Niemiec.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) October 18, 2024
A za chwilę kolejne dziesiątki tysięcy: nadchodzi pakt migracyjny, którego nie zablokowali ani nie zaskarżyli – choć jest sprzeczny z zasadą dobrowolności wynegocjowaną przez @MorawieckiM.
🔃Podajcie dalej‼️pic.twitter.com/XDnOmmf04c
Oni go tutaj usadowili, by realizował politykę, która nie będzie przeszkadzała Niemcom, która będzie pozwalała na wprowadzanie tych zmian w UE.
Za chwilę ma ruszyć też walec zmian traktatów. To spowoduje, że państwa członkowskie już w ogóle nie będą mogły bronic się przed narzucaniem np. nielegalnych imigrantów. Formalnie te decyzje będą podejmowane w Brukseli, a w praktyce – właśnie m.in. w Berlinie.
Trzeba się też liczyć z tym, że liczba imigrantów wysyłanych przez Niemcy do Polski będzie jeszcze większa. O ile Niemcy ustanowiły kontrole na granicach po swojej stronie, i wiedzą, kto i w jakiej liczbie do kraju wjeżdża, to polski rząd takich kontroli nie ustanowił. Nie ma więc symetrii. Co więcej, w tzw. planie działania przyjętym w lipcu podczas konsultacji polsko-niemieckich zostało to wprost zaznaczone, że Niemcy ustanowiły kontrole graniczne i będą je utrzymywać tak długo, jak będzie to potrzebne. Jednocześnie oba państwa umówiły się, że nie będą zaostrzać środków. Czyli Niemcy mogą sobie te kontrole zachować, a Polska się zadeklarowała, że swoich kontroli nie wprowadzi.
Widać totalny brak symetrii i asertywności. To pełna uległość wobec Niemiec. Takie są skutki tej szkodliwej dla Polski polityki.