Pomysłodawca inwazji: gen. Aleksandr Władimirow, Rosja, autor koncepcji, że imigranckie „antropopotoki” to najpotężniejsza broń strategiczna naszych czasów. Wykonawca operacji: gen. Roman Podliniew, Białoruś, organizator akcji na granicy, odpowiedzialny za to, by wśród imigrantów umieścić agentów i kryminalistów. Osłabianie woli obrony Polaków: Piotr Czaban, Polska, autor doniesienia, po którym prokuratura zajęła się polskimi żołnierzami; Janina Ochojska, Adam Bodnar i inni. Polityczne zabezpieczenie operacji: Donald Tusk, Polska, niemieckie lobby, autor tezy, że Podliniew wysyła nam „biednych ludzi”. Niszczenie akceptacji dla obrony Polski na Zachodzie: Agnieszka Holland, Polska, lobby poststalinowskie, jej nagradzany film o „polskich zwyrodnialcach” obrzydzał obronę Polski wśród zachodnich elit.
W ciągu ostatniego tygodnia odkryliśmy ostatnie puzzle tej układanki. Białoruska organizacja BYPOL ujawniła, że za wojnę hybrydową na granicy od lat odpowiada gen. Roman Podliniew, absolwent Akademii Służby Granicznej FSB Rosji. Dowiedzieliśmy się też, skąd wzięły się działania prokuratury wymierzone w polskich żołnierzy na granicy. Specjalny zespół prokuratorów zajmujący się tą sprawą powstał w wyniku zawiadomienia Piotra Czabana, byłego dziennikarza TVN, aktywisty w stylu Janiny Ochojskiej.
Migranci, których nagrał Michał Gwardyński z Telewizji Republika, opowiedzieli, jak dotarli nielegalnie do Polski przez Moskwę z krajów, gdzie Rosja ma swoje wpływy, czyli Sudanu i Etiopii. Teraz pora na całościową analizę zebranych faktów. Autorem koncepcji używania imigrantów do zniszczenia wrogów Rosji jest gen. Aleksandr Władimirow, autor trzytomowej monografii „Podstawy ogólnej teorii wojny”. Pisze on o „inżynierii przymusowej migracji” oraz celowym „użyciu strumieni ludzkich” (po rosyjsku: antropopotoki, od antropologia i potok). Ocenia je jako „najpotężniejszą broń strategiczną naszych czasów”, pod warunkiem że zostanie w mądry sposób zastosowana.
Władimirow opisywał, że należy działać stopniowo. Najpierw sztucznie wytworzyć złe warunki do życia w kraju macierzystym przyszłych imigrantów.
Potem przychodzi czas dyslokacji do kraju wroga ich niedużych, ale aktywnych grup. Aż wreszcie czas na zwiększenie skali przerzucania ludzi.
Zadaniem Kremla w tej wojnie psychologicznej jest obłudne wzbudzanie postaw odwołujących się do „humanitaryzmu”, „litości wobec słabszych” czy niechęci wobec użycia siły.
Teorie Władimirowa rozwinęli m.in. płk Władimir Nowikow i ppłk Siergiej Gołubczikow, w cyklu artykułów publikowanych od roku 2011 głównie na łamach „Wiestnika Akademii Wojennych Nauk”. Ów scenariusz nazwali „inwazją szarańczy”. „Najpierw aktywnie prowokuje się kontrolowany chaos w wybranych państwach, powodując, że ich ludność spróbuje masowo migrować do innych państw, wytypowanych jako ofiara (…) tworzy się dobrze sfinansowane struktury organizacyjne mające obsłużyć przerzut pod stałym kierownictwem służb specjalnych” – pisze Sokała.
Polska została zaatakowana w sierpniu 2021 roku, a więc ponad pół roku przed napaścią Rosji na Ukrainę (24 lutego 2022 roku). Jednak pierwsza faza ataku się nie udała. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zajął twardą postawę, która miała poparcie społeczeństwa w tym, co niezwykle ważne, wśród młodych. Wojsko było w modzie, Polska miała Wojska Obrony Terytorialnej, garnęli się do nich zawodnicy sportów walki.
Jednak kolejnym czynnikiem geopolitycznym osłabiającym Polskę była zbieżność interesów rosyjskich i niemieckich także w sprawie "antropopotoków".
Niemcy usiłowały narzucić Polsce relokację imigrantów. Mimo porażek w niszczeniu Polski za pomocą „najpotężniejszej broni strategicznej naszych czasów” wszystkie jej instrumenty opisane przez Władimirowa były instalowane z żelazną konsekwencją, z użyciem połączonych sił rosyjskiej i niemieckiej agentury.
Film Agnieszki Holland „Zielona granica” pokazany został na początku nie w Polsce, ale na festiwalu w Wenecji. Był on atakiem wyjątkowo perfidnym, bo uderzającym w obraz naszego kraju wśród europejskich elit, w czasie gdy opiekowaliśmy się milionami ukraińskich kobiet i dzieci. Holland okazała się godną kontynuatorką antypolskiej linii swojego ojca, redaktora naczelnego stalinowskiej „Walki Młodych” oraz publicysty pisma „Młodzież Stalinowska”.
Obecnie, gdy chodzi o atak przy użyciu "antropopotoków", jesteśmy na etapie zwiększenia ilości przerzucanych grup imigrantów. Z jednej strony Niemcy tysiącami odstawiają imigrantów na polską granicę. Z drugiej – przy granicy wschodniej wciąż się dzieje. Ważną rolę w diagnozie tego zjawiska odegrał Michał Gwardyński z Telewizji Republika, który przepytał nielegalnych imigrantów. „Byłem w Rosji trzy miesiące. Przyjechałem z Sudanu do Rosji, zdobyłem wizę. Potem taksówką do Mińska i dalej na granicę z Polską. Zostaję tutaj, nie wyjeżdżam” – powiedział mu jeden z nich.
Polacy fatalnie zagłosowali w wyborach, ale zachowali w kwestii nielegalnych imigrantów zdrowy rozsądek. O wygranej obozu zdrady zdecydowały inne czynniki: ogromna siła rosyjskiej i niemieckiej agentury, brak rozliczenia komunizmu, zinfiltrowanie przez wrogów Polski elit uniwersyteckich czy prawniczych oraz instytucji kultury. Nie straciliśmy większości potencjału, który zebraliśmy, wygrywając pierwszą odsłonę tej wojny. Im szybciej się obudzimy, tym większe mamy szanse zatrzymać antypolski scenariusz - pisze Piotr Lisiewicz.
TEMAT NUMERU: Imigranci – najpotężniejsza broń świata uderza w Polskę 🇵🇱
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) July 3, 2024
Obejrzyj #wideo i sprawdź co jeszcze przygotowaliśmy ⤵️
Zobacz gdzie kupić gazety Strefy Wolnego Słowa » https://t.co/87xcyB5A8X#GazetaPolska #media #spot #czytamprase pic.twitter.com/yWksdWCLP9