Od kilku tygodni w powiecie przasnyskim trwa zacięta walka o przyszłość lokalnego ratownictwa medycznego. Mieszkańcy gminy Jednorożec wraz z ratownikami medycznymi protestują przeciwko decyzji, która może kosztować życie kolejnych osób. W 2026 roku zamiast całodobowego dyżuru Zespołu Ratownictwa Medycznego w Jednorożcu ma funkcjonować jedynie 12-godzinny dyżur dzienny. Dramatyczne wydarzenia ostatnich dni z regionu pokazują, że obawy protestujących są więcej niż uzasadnione.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Śmierć 32-letniej kobiety
Do pierwszego dramatycznego zdarzenia doszło w poniedziałkowy wieczór, 17 listopada, na terenie gminy Czarnia, w pow. ostrołęckim. To niewiele ponad 20 km od Jednorożca, gdzie stacjonuje zespół ratownictwa medycznego. W jednej z małych miejscowości 32-letnia kobieta nagle zasłabła i straciła przytomność. Jako pierwsi na miejsce dotarli strażacy ochotnicy z Czarni i Myszyńca, którzy zostali zadysponowani do akcji ratunkowej. Mimo desperackiej walki o życie kobiety i podjętych działań ratunkowych, jej życia nie udało się uratować.
Strażacy, wykorzystując swoje wyszkolenie, doświadczenie oraz specjalistyczny sprzęt, natychmiast podjęli resuscytację krążeniowo-oddechową. W walce o życie 32-latki użyli również automatycznego defibrylatora zewnętrznego (AED). Ochotnicy prowadzili nieprzerwaną reanimację aż do momentu przybycia na miejsce karetki pogotowia. Po dotarciu Zespołu Ratownictwa Medycznego, medycy przejęli akcję reanimacyjną i kontynuowali zaawansowane czynności ratunkowe. Niestety, mimo połączonych wysiłków strażaków i ratowników medycznych, wysiłki te okazały się bezskuteczne. Lekarz stwierdził zgon 32-letniej kobiety. Na miejscu zdarzenia pracowały służby, które ustalały okoliczności tej tragedii. Jak wstępnie poinformowano, wykluczono, aby do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie. Wszystko wskazuje na to, że do zgonu 32-latki doszło z przyczyn naturalnych.
– informuje portal eOstroleka.pl, który jako pierwszy poinformował o dramatycznym zdarzeniu.
Druga tragedia zaledwie tydzień później
Dziś, 23 listopada, doszło do kolejnego dramatycznego zdarzenia. Tym razem w miejscowości Żelazna Rządowa, w gminie Jednorożec. Zespół Ratownictwa Medycznego Przasnysz opublikował poruszający komunikat:
"To już kolejny dramatyczny przypadek w powiecie przasnyskim a dokładniej w miejscowości Żelazna Rządowa, gmina Jednorożec! Do nieprzytomnego 55-letniego mężczyzny jako pierwsi zostali zadysponowani strażacy, ponieważ zabrakło wolnej karetki. Mimo wysiłków służb mężczyzna zmarł."
Ochotnicza Straż Pożarna Brodowe Łąki, która jako pierwsza dotarła na miejsce, opisała przebieg akcji: "Zostaliśmy zadysponowani do Izolowanego Zdarzenia Medycznego na terenie powiatu przasnyskiego do miejscowości Żelazna Rządowa. Akcja dotyczyła nieprzytomnego 55-letniego mężczyzny z podejrzeniem NZK. Jako pierwsi dotarliśmy na miejsce i przystąpiliśmy do resuscytacji. Niestety przybyły na miejsce ZRM z Myszyńca stwierdził zgon."
Apel ratowników. Historia, która mogła się źle skończyć
Ratownicy z Przasnysza nie ukrywają rozgoryczenia i desperacji: "Nie powinno tak być! Nie w 2025 roku! Nie w naszym powiecie! Kolejna rodzina, której świat zawalił się w jednej chwili. Kolejna śmierć, której być może dałoby się uniknąć."
Medycy ratujący życie lokalnych mieszkańców od tygodni alarmują, że w powiecie przasnyskim jest zbyt mało karetek, a plany wojewody mazowieckiego na przyszły rok zakładają jeszcze większe ograniczenie dostępności pomocy medycznej. "Ile takich historii musi się wydarzyć, żeby ktoś wreszcie powiedział „dość" i zrobił to, co konieczne?" – pytają retorycznie ratownicy.
Przypominają też niedawne zdarzenie z 22 listopada, które na szczęście zakończyło się dobrze – ale tylko dlatego, że karetka w Jednorożcu jeszcze dyżuruje całą dobę.
"Po godzinie 19:00 nasz zespół P Jednorożec został zadysponowany do nieprzytomnego 4-letniego dziecka. W ciągu 2 minut od zgłoszenia karetka dociera na miejsce, zostaje wdrożona farmakoterapia i dziecko bezpiecznie trafia do szpitala."
A następnie pada pytanie, które mrozi krew w żyłach: "Gdyby ta sytuacja miała miejsce po 1 stycznia 2026, te same dziecko musiałoby czekać na ratunek nawet 20 minut (o ile dostępna byłaby wolna karetka)."
Dramatyczne pytanie do wojewody
Decyzja o ograniczeniu godzin pracy Zespołu Ratownictwa Medycznego w Jednorożcu wywołała burzę w lokalnej społeczności. Zamiast całodobowego dyżuru ma funkcjonować tylko 12-godzinny dyżur dzienny. Wojewoda mazowiecki zdecydował się rekomendować taką decyzję Ministerstwu Zdrowia. Dla mieszkańców powiatu przasnyskiego to wyrok.
Pod petycją w sprawie zachowania całodobowych dyżurów podpisało się kilka tysięcy osób. Mieszkańcy wspólnie z ratownikami medycznymi nie ustają w staraniach, rozwieszając banery i organizując akcje protestacyjne. Radni gminy Jednorożec nie pozostawiają złudzeń co do swojego stanowiska. Pomysł ograniczenia nocnego dyżuru karetki nazywają wprost "igraniem z ludzkim życiem".
W obszarze wiejskim, gdzie odległości między miejscowościami są znaczne, a czas dojazdu karetki z dalszych baz może wynieść nawet kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt minut, każda sekunda ma znaczenie. W przypadku nagłego zatrzymania krążenia, udaru czy zawału – te minuty decydują o życiu lub śmierci.
Ratownicy i mieszkańcy kierują bezpośredni apel do wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego (Koalicja Obywatelska): "Panie wojewodo, do jakiej tragedii musi dojść w naszym powiecie, żeby zmienił Pan swoją decyzję?". Dwie śmierci w ciągu zaledwie tygodnia, nieprzytomne 4-letnie dziecko, które uratowano tylko dlatego, że karetka dojechała w dwie minuty – to wszystko rozgrywa się na terenie północnego Mazowsza.
Mieszkańcy Jednorożca i powiatu przasnyskiego nie zamierzają się poddawać. Protest trwa, a dramatyczne wydarzenia ostatnich dni tylko utwierdzają ich w przekonaniu, że walczą o słuszną sprawę.