Przesuwane na bliżej nieokreślony termin zabiegi, likwidowanie poszczególnych oddziałów w placówkach medycznych i bezczelne wypowiedzi polityków obozu rządzącego o tym, że "można jechać do innego miasta", by skorzystać z polskiej ochrony zdrowia, jeśli jest to problematyczne nieopodal miejsca zamieszkania. To tylko kilka elementów świadczących o tym, że NFZ jest wręcz w zapaści. Luka w tegorocznym budżecie NFZ wyniesie aż 14 mld zł.
Co więcej, z ustaleń „Codziennej” wynika, że 7 listopada minister finansów Andrzej Domański ma się spotkać z szefową resortu zdrowia Jolantą Sobierańską-Grendą w sprawie... ratowania zbankrutowanego de facto NFZ. Ale - do tej pory - przy braku w kasie NFZ 14 mld zł wpłynęło 3,5 mld, a jak zapowiada szefowa resortu zdrowia, być może wpłynie jeszcze miliard pochodzący z obligacji, by ratować sytuację. Jest to jednak wciąż stanowczo za mało.
"Dziesiątka Leszczyny"
Janusz Cieszyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości opublikował w mediach społecznościowych "dziesiątkę Leszczyny", czyli minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska - jeszcze do niedawna. Czym jest owa dziesiątka? To po prostu zestawienie szpitali, dla których nie starczyło pieniędzy na opłacenie leczenia w ramach programów lekowych. Niektóre z nich z tego powodu przestały leczyć pacjentów - tłumaczy polityk.
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie arogancja Leszczyny. Najgorsza minister w historii Polski doprowadziła do zapaści w ochronie zdrowia na niespotykaną dotąd skalę. Srebrny medal należy się Andrzejowi Domańskiemu, który zamiast znaleźć pieniądze na leczenie Polaków konsekwentnie próbuje przekonać nas, że wszystko jest w porządku. Niestety - nie jest, a w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej.
– bije na alarm Cieszyński.
I tak oto dowiadujemy się m.in., że szpital w Brzesku - wciąż czeka na 2,8 mln złotych, w tym 615 tysięcy niezapłaconych na I kwartał tego roku.
Dalej w zestawieniu znalazł się szpital w Czerwonej Górze, gdzie mowa o niezapłaconych 6,75 mln złotych. Szpital z powodu braku środków przestał przyjmować pacjentów poza programami onkologicznymi.
Kolejne to szpital Pulmonologiczny w Koszalinie, który "czeka na ponad milion złotych i wprost pisze, że rozważa ograniczenie przyjęć. Dodatkowo NFZ nie zgodził się na uruchomienie dwóch kolejnych programów w tej placówce. Dlaczego? Brak środków".
Poseł wymienia jeszcze szpital w Lubartowie. Placówka ta zaprzestała włączania pacjentek z ciężką postacią osteoporozy pomenopauzalnej. "To zapewne w ramach prokobiecej postawy którą szczyciła się zawsze pani Leszczyna" - ocenia Cieszyński.
W zestawieniu widzimy także - Szpital Pulmonologiczny w Łodzi. Ten z kolei zapłatę za leki z 2 kwartału (kwiecień-czerwiec) dostał dopiero w listopadzie. W międzyczasie przestał on przyjmować pacjentów z ciężką postacią astmy.
Dalej pojawiają się także szpitale w Rzeszowie, Poznaniu, Opolu, Wałbrzychu oraz Rabce. Powód kłopotów pozostaje ten sam - brak środków.
Zapraszam na "dziesiątkę Leszczyny" - zestawienie szpitali, dla których nie starczyło pieniędzy na opłacenie leczenia w ramach programów lekowych. Niektóre z nich z tego powodu przestały leczyć pacjentów.
— Janusz Cieszyński (@jciesz) November 7, 2025
Czym są programy lekowe? Służą podaniu pacjentom najdroższych leków, także…