Nasze państwo atakuje własne wojska. To rzecz absolutnie niedopuszczalna. Bez wątpienia mamy tutaj podstawy, by Adam Bodnar został natychmiast zdymisjonowany, bo to jest jego prokuratura i jego świadoma decyzja – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Paweł Jabłoński, poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych.
Żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zamiast podziękowań, zostali ofiarami donosu Straży Granicznej za to, że oddali strzały w kierunku niebezpiecznych i uzbrojonych imigrantów. Do sytuacji doszło przy granicy z Białorusią na przełomie marca i kwietnia br. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zareagował dopiero po ponad dwóch miesiącach, choć to jemu podlega Żandarmeria Wojskowa, która skuła trzech żołnierzy.
Hańba! Tak można podsumować działania rządu Donalda Tuska i zatrzymanie dwóch żołnierzy za strzały ostrzegawcze na granicy! Ta sprawa to niebywały skandal i kolejny powód, by domagać się dymisji premiera Tuska – napisał w mediach społecznościowych były premier Mateusz Morawiecki.
Hańba! Tak można podsumować działania rządu @donaldtusk i zatrzymanie dwóch żołnierzy za strzały ostrzegawcze na granicy!
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) June 6, 2024
Ta sprawa to niebywały skandal i kolejny powód, by domagać się dymisji premiera Tuska.
Zakuwają ludzi, którzy noszą polski mundur w kajdanki. Utrudniają… pic.twitter.com/CFP0tjDgRe
Niebywałym skandalem jest to, że prokuratura Bodnara i Tuska ściga polskich żołnierzy za to, że bronili naszej granicy. Działali świadomie, ponieważ już w kwietniu powołali specjalny zespół do ścigania polskich żołnierzy – mówi portalowi Niezależna.pl Paweł Jabłoński, poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych.
To jeden z największych skandali w historii polskiej armii. Nasze państwo atakuje własne wojska. To rzecz absolutnie niedopuszczalna. Bez wątpienia mamy tutaj podstawy, by Adam Bodnar został natychmiast zdymisjonowany, bo to jest jego prokuratura i jego świadoma decyzja.
Pozostaje pytanie o rolę wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. Miał on nie wiedzieć o całej sprawie. To pokazuje, że w rządzie de facto jest on traktowany jak pionek. Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na szefie rządu. Donald Tusk, jako premier RP, ponosi odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo. Tymczasem jeździł on na granicę, fotografował się z żołnierzami i zapewniał, że nie pozwoli na żadne ataki. W rzeczywistości kłamał i ukrywał informację, że taki atak był. Żołnierze się bronili i zostali za to pociągnięci do odpowiedzialności.
Były wiceszef MSZ-etu uważa, że tamta sytuacja miała też wpływ na postawę innych polskich żołnierzy.
Myślę, że ta sytuacja, w której aresztowani żołnierze byli wyprowadzani w kajdankach i którym postawiono później zarzuty, miała bardzo duży wpływ na morale całej naszej armii i na to, że polscy żołnierze zostali ranni przy granicy z Białorusią. Mogli się obawiać, że jeżeli użyją broni, zostaną potraktowani tak jak ich koledzy.