Po przegranych wyborach do Sejmu i utracie chroniącego dotychczas immunitetu poselskiego, były poseł PSL Jan Bury został kilka dni temu zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Działali oni na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Podczas przesłuchania Bury (zgodził się na podawanie nazwiska) usłyszał sześć zarzutów, m.in za przyjęcie ogromnych korzyści majątkowych - łącznie około miliona złotych.
Wracamy do tematu, bo okazuje się, że Bury nadal figuruje wśród ponad 20 członków Krajowej Rady Sądownictwa (krs.pl). To instytucja, która - jak czytamy - jest "konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów".
Co tam robi człowiek podejrzany o przestępstwo? Zapytaliśmy o to sędziego Waldemar Żurek, rzecznik KRS.

screen krs.pl
Wytłumaczył, że Jan Bury był jednym z przedstawicieli parlamentu wyznaczonych przez Sejm i Senat poprzedniej kadencji. Z kolei artykuł 9 ustęp 3 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa jednoznacznie mówi, że: "członkowie Rady wybrani przez Sejm i Senat pełnią swoje funkcje do czasu wyboru nowych członków".
- Po wyborach ani Sejm, ani Senat nie wskazał członków Rady. Zrobił to jedynie prezydent Andrzej Duda wyznaczając byłego sędziego Trybunału Stanu Wiesława Johanna - tłumaczy sędzia Żurek.
Jasne? Tak. Logiczne? Tak. Problem w tym, że Jan Bury jest również podejrzanym, a człowiek z zarzutami należący do - ponowny cytat dla lepszego zapamiętania - "konstytucyjnego organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów" brzmi co najmniej dziwacznie.
O to także zapytaliśmy sędziego Żurka. I nagle spokojna, merytoryczna rozmowa nabrała dziwnej "temperatury". Rzecznik KRS najpierw mocno zaakcentował istnienie domniemania niewinności, a później pozwolił sobie na sarkastyczny dowcip. Z mocno politycznym podtekstem.
- A co pan powie, jeśli Jan Bury zostanie ułaskawiony przez prezydenta - wypalił członek KRS. Wyraźnie zadowolony z żartu.
- Panie sędzio, słabe to było - odparł jednak reporter niezalezna.pl
Jeszcze przez chwilę sędzia Żurek próbował tłumaczyć swoje słowa, ale w końcu odpuścił wątek polityczny. Prawie. Stwierdził, że skoro posłowie potrafią pracować nocą, to mogą również szybko wskazać swoich reprezentantów w Krajowej Radzie Sądownictwa.
A sędziowie tak często lubią powtarzać, że są apolityczni i nie angażują się w partyjne rozgrywki.