Na początku sierpnia Obama odwołał swoją wizytę w Moskwie, która miała poprzedzić jego przyjazd do Petersburga. Decyzja miała związek z udzieleniem przez Rosję azylu byłemu współpracownikowi służb specjalnych USA Edwardowi Snowdenowi. Podczas szczytu G20 nie ma wprawdzie zaplanowanego oddzielnego spotkania Obama – Putin, ale przywódcy krajów będą mieli okazje do omówienia aktualnych problemów.
Szczyt G20, nieformalnego klubu skupiającego 19 największych gospodarek świata i Unię Europejską, odbędzie się 5-6 września.
W sobotę Barack Obama poprosił Kongres o udzielenie zgody na działania wojenne. John Boehner, przewodniczący Izby Reprezentantów oraz politycy z Partii Republikańskiej oświadczyli, że temat zostanie podjęty w drugim tygodniu września, czyli po wznowieniu obrad po przerwie (przerwa ta była planowana do 9 września).
Potwierdzeniem tego że temat Syrii będzie omówiony podczas spotkania G20 są słowa Putina, który oświadczył, że sprawa Syrii zostanie poruszona na w Petersburgu.
- Uważam, że Obama blefuje – mówi portalowi niezalezna.pl ekspert Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego dr Jerzy Targalski. - Moskwa i Waszyngton grają w pokera. Obama z Putinem licytują, przy czym Obama jest słabym graczem i oczywiście przegra, bowiem nie umie licytować. Jeżeli już teraz w trakcie licytacji powiedział, że zaatakuje reżym al-Asada po zgodzie Kongresu, to oznacza, że nie zaatakuje. Bo nie będzie żadnej zgody Kongresu. Cała eskalacja była po to, żeby Obama mógł zaproponować jakiś kompromis w Petersburgu 5 września. Natomiast, ponieważ Putin się orientuje, że Obama blefuje, oczywiście podbije stawkę podczas tego spotkania. I Obama jak zwykle przegra. Dlatego, że nie można blefować i przy tym informować wszystkich graczy, że to jest blef – wyjaśnia dr Targalski.