W bożonarodzeniowy poranek Polskę - dzięki Telewizji Republika, która jako pierwsza ujawniła informacje o prowokacji - obiegła informacja o nocnych wydarzeniach na wschodniej granicy. Jak podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, systemy radarowe monitorowały lot kilkudziesięciu obiektów, które wleciały nad terytorium Polski z Białorusi. Oficjalny komunikat wojska mówił o prawdopodobnych balonach przemytniczych, poruszających się z wiatrem. Służbom do tej pory udało się odnaleźć jedynie cztery z około sześćdziesięciu obiektów.
Jednak w wersję o zwykłym przemycie nie wierzy poseł Konfederacji Michał Połuboczek. W obszernym wpisie na portalu X dokonał analizy, która podważa ekonomiczny sens takiego przedsięwzięcia.
– napisał Michał Połuboczek na swoim profilu w serwisie X.
Poseł wprost sugeruje, że incydent jest kolejnym elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Według niego, ładunek w postaci papierosów to jedynie przykrywka dla prawdziwego celu operacji.
Podsumowując: uważam, że mamy do czynienia z kolejnym elementem wojny hybrydowej ze strony Łukaszenki. To, że w balonach są papierosy, to zasłona dymna. Tu chodzi tylko i wyłącznie o testy naszych systemów.
– skonkludował Połuboczek.
Przypomnijmy: Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w swoim komunikacie zaznaczyło, że „masowy charakter naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, jego wystąpienie w szczególnym czasie świątecznym (...) może wskazywać, że była to prowokacja pod przykryciem działania przemytniczego”.
Także inni komentatorzy, jak choćby wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości oraz były szef MON Antoni Macierewicz, określili te wydarzenia jako „element przygotowań Rosji do ataku militarnego”. Redaktor Tomasz Sakiewicz w Telewizji Republika ostrzegał, że wojna może rozpocząć się od połączonego ataku z użyciem tanich dronów i balonów, które mają na celu zdezorientowanie obrony przeciwlotniczej.