Anna Komorowska 11 listopada przyszła na Plac Zamkowy, gdzie tego dnia bawili się zwolennicy KOD. Na imprezie przemawiał m.in. były prezydent RP Bronisław Komorowski.
Mam pełną świadomość, że w tym samym czasie przed Grobem Nieznanego Żołnierza odbywa się uroczystość organizowana przez obóz władzy. Chciałbym, żeby i tam pamiętano, że to jest ta sama niepodległość – w 1918 roku i w 1989 roku
- cytuje polityka portal wyborcza.pl.
Z kolei dziennikarze telewizji internetowej pyta.pl zwrócili się do byłej pierwszej damy z pytaniem, czy wybierze się również na warszawski Marsz Niepodległości.
Oni mają hasło tego marszu - „My chcemy Boga”. Nie bardzo mi się to podoba. Pewnie nie wszyscy, ale wielu osób ma takie twarze, że to daleko jest do Pana Boga, więc na pewno tam nie pójdę
– oceniła Komorowska współobywateli.
Rozumiem też, że pani nie chce, żeby cokolwiek pani narzucano w ten sposób?
– dopytywał dziennikarz.
Naturalnie, że nie. Tutaj nikt mi niczego nie narzucał, przyszłam z własnej woli
- stwierdziła.
A jeżeli porównamy tak, z biegiem czasu, z biegiem ostatnich miesięcy, jednak jeżeli chodzi o zgromadzenia KOD, atmosfera już nie jest tak płomienna. Jak pani myśli, dlaczego?
– zapytano byłą pierwszą damę.
Nie potrafię powiedzieć. W moim sercu jest płomienna
- powiedziała Komorowska.
#MarszNiepodleglosci
— PikuśPOL (@pikus_pol) 14 listopada 2017
Była Pierwsza Dama dla pyta.pl
- Oni mają hasło "My chcemy Boga", nie bardzo mi się to podoba
Pewnie wiele osób ma takie twarze, że to daleko jest do Pana Boga
- Dla mnie atmosfera na marszach KODu jest płomienna pic.twitter.com/csimsiXaM5