Przed południem kanclerz Niemiec Angela Merkel wygłosiła w siedzibie Bundestagu oświadczenie, w którym zapewniła, że ponowny wybór Donalda Tuska na szefa RE jest czystą formalnością. – Postrzegam jego ponowny wybór jako oznakę stabilności całej Unii Europejskiej i cieszę się z kontynuacji współpracy – stwierdziła szefowa niemieckiego rządu. W tym samym czasie polskie MSZ podało informację, że głosowanie nad wyborem szefa Rady Europejskiej może się jednak nie odbyć.
Jako alternatywną datę głosowania nad wyborem szefa Rady Europejskiej wymieniano m.in. koniec marca br., gdy w Rzymie odbędzie się jubileuszowy szczyt UE poświęcony 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich. Wiadomo, że na wczorajszym popołudniowym spotkaniu premier Beaty Szydło z kanclerz Angelą Merkel poprzedzającym rozpoczęcie unijnego szczytu rozmawiano na temat wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej. Wcześniej szefowa polskiego rządu odbyła również dwustronne rozmowy z premierem Szwecji Stefanem Löfvenem oraz liderami państw Grupy Wyszehradzkiej (Czech, Słowacji i Węgier).– Będziemy robili wszystko, by nie dopuścić do głosowania – przyznał szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski. – Obecna kadencja Tuska kończy się w maju. Mamy więc aż 2,5 miesiąca, by się zastanowić oraz dopracować procedurę wyboru szefa RE. Nie musimy się spieszyć – dodał szef MSZ.
Reklama
Tuż przed południem dziennikarze podali informację, że polska delegacja może nie podpisać tzw. konkluzji szczytu, bez którego spotkanie w Brukseli uznaje się za nieważne.
Kilkanaście minut wcześniej Joseph Muscat, premier Malty – kraju sprawującego obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, wykluczył przełożenie głosowania nad wyborem szefa RE na inny dzień.– Przypomnę, że dla wzajemnego szacunku, dla solidarności, dla poczucia wspólnoty jest potrzebne uszanowanie zdania wszystkich państw członkowskich – powiedziała premier Szydło na godzinę przed rozpoczęciem szczytu.
Oficjalnie posiedzenie przywódców państw UE rozpoczęło się o godz. 16. Głosowanie nad wyborem przewodniczącego Rady Europejskiej było pierwszym punktem obrad. Ostatecznie nominację Donalda Tuska na kolejną 2,5-letnią kadencję szefa Rady Europejskiej poparło wczoraj 27 spośród 28 państw unijnej wspólnoty. Wynik głosowania oznacza, że reelekcję Tuska na stanowisko szefa RE poparły wszystkie kraje, które zadeklarowały to poparcie w ciągu ostatniego tygodnia. Co ważne, podczas wczorajszego głosowania nie wzięto pod uwagę kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego – oficjalnego kandydata Polski na urząd szefa Rady Europejskiej.– Podjęcie tej decyzji zaplanowano na dzisiaj. To, co znajduje się na agendzie [szczytu], musi być zdecydowane. Moja pozycja jest bardzo jasna: jako przewodniczący muszę szanować pozycję każdego państwa członkowskiego. Są jasne reguły dotyczące tego, co dzisiaj będzie się działo. Nie decyduję o nich ja, nie decyduje o tym żaden rząd ani prezydent. Regulują to zasady i traktaty – poinformował maltański polityk.