- Z gotowością pomocy zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę - oświadczył podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk. Tymczasem, jak pisaliśmy kilka dni temu, wniosek o zadysponowanie polskich Wojsk Obrony Terytorialnej do pomocy przy powodzi wpłynął dopiero 14 września.
Dziś we Wrocławiu odbył się sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska, wojewodów oraz włodarzy miast i mniejszych miejscowości dotkniętych powodzią. Szef rządu w pewnym momencie oświadczył, że pomoc polskiej stronie zaproponowali... Niemcy.
"Z gotowością pomocy zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę. To jest pomoc, żeby nie było tam żadnych wątpliwości."
Wojska Obrony Terytorialnej, o znacznie większych możliwościach operacyjnych, trzymali tydzień w gotowości. Teraz ściągają jakichś ochotników z Niemiec. I to tej garstce ochotników premier poświęca czas na konferencji prasowej, a nie tysiącom żołnierzy WOT, którzy już uratowali… https://t.co/kgi3EmLVI9
— Piotr Pałka (@ppalka) September 19, 2024
Podczas gdy Tusk dziś informuje publicznie, że strona niemiecka zadeklarowała wsparcie przy powodzi, warto przypomnieć nasze ustalenia sprzed kilku dni dotyczące zadysponowania Wojsk Obrony Terytorialnej na zagrożone rejony. Dopiero 14 września wieczorem wojewoda dolnośląski wnioskował o pomoc WOT i sprzętu wojskowego.
O istniejącym zagrożeniu już 10 września alarmowała Komisja Europejska Polskę oraz inne kraje. Na zagrożenie powodziowe wskazywało też IMGW w prognozie z 12 września, w której dokładnie wyszczególniono rejony, które mogą zostać zalane. Mimo to, premier Tusk jeszcze 13 września przekonywał, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące".