"Rząd Prawa i Sprawiedliwości robi wszystko, by polska wieś potrafiła nie tylko walczyć, ale wygrywać w konkurencji z rolnikami z Europy Zachodniej" - mówił dziś w miejscowości Narol na Podkarpaciu premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał - "przepraszamy za nasze błędy, potknięcia, za nasze grzechy, ale popatrzcie na to, jak broniliśmy interesów polskiej wsi wobec Brukseli, Kijowa i Berlina, przed Tuskiem, który chciał zaorać polskie rolnictwo".
Podkreślił, że aby tak się stało, rząd spełnił swoją obietnicę, czyli wyrównanie poziomu dopłat dla rolników polskich w porównaniu do rolników francuskich czy niemieckich, dzięki czemu obecnie ponad 95 proc. polskich rolników ma wyższe dopłaty do hektara niż średnio rolnik w Europie Zachodniej.
"Mamy i szacunek do polskiego chleba i do pracy polskiego rolnika i do polskiej wsi i wszystko co robimy właśnie temu ma służyć, po to żeby polska wieś rzeczywiście potrafiła nie tylko walczyć, ale wygrywać w konkurencji z rolnikami z Europy Zachodniej"
🌾 Premier @MorawieckiM w #Narol: Tutaj na pięknym Roztoczu rolniczym widać wyraźnie, jak ważna jest polityka rolna, która służy rolnikom. Mamy szacunek do 🇵🇱 chleba i pracy polskiego rolnika. Wszystko, co robimy ma właśnie temu służyć, żeby polska wieś rzeczywiście potrafiła nie… pic.twitter.com/9zXh6PukSB
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) September 18, 2023
Premier nawiązał w wystąpieniu do wprowadzonego od północy w sobotę krajowego embarga na zboże i niektóre inne towary rolne z Ukrainy, które zostało wprowadzone po wygaśnięciu embarga unijnego w piątek.
"Mówimy jasno, to Rosja ma zapłacić za konsekwencje, za skutki kryzysu zbożowego, a nie polski rolnik. Dla nas interes polskich rolników jest najważniejszy i dlatego nawet jak jesteśmy naciskani ze wschodu i zachodu, nie ustępujemy"
Szef rządu przypomniał, że Donald Tusk i Michał Kołodziejczak kilka dni temu pojechali do Brukseli po to, żeby pochwalić się, iż załatwią przedłużenie embarga dla wwozu ukraińskiego zboża na kolejne dwa miesiące.
"Myśmy od razu wiedzieli, że to za mało, ale przechwalali się, że już to jest załatwione. Pojechali z czapką po to, żeby dostać trochę gruszek, a wrócili bez gruszek, bez czapki, bez embarga. Niczego nie załatwili. Taką mają skuteczność, czy antyskuteczność w tej Brukseli. Nic nie potrafią załatwić, a umizgują się, podlizują się"
Jak dodał, "mówimy jasno, że polski rolnik, jego interes jest najważniejszy. To dzięki polskiemu rolnikowi udało się zachować bezpieczeństwo żywnościowe".