Za faktem, że spośród trzech proponowanych świadków blokujących wybory korespondencyjne wezwany zostanie tylko Tomasz Grodzki, stać mają walki frakcyjne w Platformie Obywatelskiej - stwierdził Waldemar Buda (PiS) w Telewizji Republika. "Okazało się, że przeszedł tylko Tomasz Grodzki. Dlaczego? Bo Donald Tusk go nie lubi i dał znak, żeby go na komisji dojechać" - powiedział Buda w rozmowie z Katarzyną Gójską. Zapewnił jednocześnie, że członkowie komisji z ramienia PiS nie będą go "dojeżdżać", tylko jasno pytać.
W Debacie Telewizji Republika Katarzyna Gójska zwróciła uwagę, że strata wywołana nielegalnym przejęciem telewizji publicznej jest już większa od kosztów organizacji wyborów korespondencyjnych i w dodatku cały czas się powiększa. Waldemar Buda (PiS) zapewnił, że fakt ten zostanie na pewno odnotowany i zajmować się będzie tym Sejm kolejnej kadencji. Nieoczekiwanie dalsza część rozmowy dotyczyła jednak tylko jednego, ale kluczowego świadka.
Buda przypomniał, że przed komisją ds. wyborów korespondencyjnych 15 maja będzie zeznawał Tomasz Grodzki. "To będzie pierwszy świadek z tej grupy, która blokowała przeprowadzenie wyborów, z którego powodu się te wybory nie odbyły" - mówił.
Prowadząca program zapytała, jak to w ogóle możliwe, że jednak Grodzki przed komisją stanie.
Prosta rzecz - walka frakcyjna w ramach Platformy. Donald Tusk chce go pogrążyć, w związku z tym wystawił jedynie jego. Myśmy wnioskowali o całą grupę: Grodzki blokował ustawę w Senacie, a Kidawa-Błońska z Trzaskowskim wymienili się jako kandydaci na prezydenta. Całą trójkę chcieliśmy wezwać na komisję, ale okazało się, że przeszedł tylko Tomasz Grodzki. Dlaczego? Bo Donald Tusk go nie lubi i dał znak, żeby go na komisji dojechać. My nie będziemy go "dojeżdżać", tylko jasno pytać
Jego zdaniem ktoś powinien ponieść odpowiedzialność za to, że zablokował te wybory, w związku z czym niepotrzebnie wydano 70 milionów złotych.
Niepotrzebna jest do tego komisja śledcza. Wiedzieliśmy, kto blokował ustawę, wiedzieliśmy, dlaczego się nie odbyły. Kidawa-Błońska miała 4 procent poparcia wtedy. Andrzej Duda wtedy 59. Urodził się w głowie pana Borysa Budki taki plan - blokujemy wybory w tym terminie, wtedy zarządzenie nowego terminu wprowadzi możliwość podmienienia kandydatów
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: