Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Przyspieszenie. Tomasz Sakiewicz o wojnie na Ukrainie i sytuacji politycznej w Polsce

W dwóch sprawach, w których wydawało się, że zmiany szybko nie nastąpią, widzimy właśnie niezwykłe przyspieszenie. Sądzę, że ma ono podobne źródła. Chodzi o wojnę na Ukrainie i sytuację polityczną w Polsce - pisze w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska" jego redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.

Ukraińcy od wielu miesięcy znajdowali się pod przemożną presją rosyjskiego walca. Moskwa, nie patrząc na nic, wysyłała na front setki tysięcy żołnierzy, którzy ginęli albo wracali ranni. Ogromne straty w sprzęcie rekompensowała masowym dostosowywaniem poradzieckiego złomu. Ukraińcy dostawali od Zachodu lepsze uzbrojenie, ale nie byli w stanie wyrównać różnicy ilościowej. O wojnie rozstrzygnąć więc musiało wykrwawienie ludzkie i gospodarcze. W ostatnich miesiącach jednak pomoc dla Ukrainy okazała się większa niż możliwości Rosjan. Sami Ukraińcy, przy wsparciu Zachodu, zaczęli też wytwarzać coraz lepszy sprzęt. Skutki tego właśnie obserwujemy: ofensywa wojsk Putina zupełnie się załamała. Jednocześnie w gospodarce Kremla widać silne zjawiska kryzysowe. Braki benzyny w kraju, który był największym eksporterem ropy, to symboliczna ilustracja jeszcze poważniejszych problemów. Donald Trump zamiast gadania, postanowił przydusić Rosję i widać już rezultaty. Moskwa reaguje na to agresywnymi zachowaniami wobec krajów NATO. Tylko że tak naprawdę jest bezradna. Owszem, może sprowokować większą awanturę, ale jej – o ile nie użyje broni masowego rażenia – nie wygra. 

Putin będzie musiał poprosić o pokój i im dłużej będzie zwlekał, w tym gorszej znajdzie się sytuacji. 

Zmiany w polskim życiu politycznym zaskoczyły chyba wszystkich obserwatorów. Koalicja rządowa weszła właśnie w fazę ostrego kryzysu i raczej szybko z niego nie wyjdzie. Jest tylko kwestią czasu, gdy dojdzie do zmiany na czele rządu. I może to nie być jedna zmiana. Wygrana Karola Nawrockiego zachwiała stabilnością tej koalicji, ale jej nie wywróciła. Rozpoczął się proces schyłkowy, jeżeli chodzi o zawłaszczanie państwa, czego dowodem było mianowanie obecnego ministra sprawiedliwości. Skuteczność zastąpiono pokazową brutalnością w zarządzaniu krajem. To jest właśnie typowe dla końca formacji. Teraz koalicja rządowa powoli traci jedność w kluczowych sprawach. Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście przede wszystkim traci poparcie ludzi, ale do tej pory tym się nie przejmowała. Mam wrażenie, że ekipa w Warszawie, zmontowana w czasach Bidena, utraciła geopolityczny grunt pod nogami, a Waszyngton zaczął sprzątać bałagan, którego tu dwa lata temu u nas narobił. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, zmiany jeszcze przyspieszą. Wkrótce się przekonamy. 

Źródło: Gazeta Polska