Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Prawnicy z Polski pojechali do Niemiec debatować o sądach. „Czułam się, jak na partyjnym kongresie!”

„To nie było seminarium naukowe. Bez względu na temat w referatach prawników z Polski dominowały treści polityczne, czułam się jakbym brała udział w partyjnym kongresie” – mówi Niezalezna.pl sędzia dr Monika Smusz-Kulesza, członek zarządu stowarzyszenia Aequitas. Brała udział w seminarium w niemieckim Wustrau, na którym referaty o „praworządności” wygłosili m.in. wiceminister Dariusz Mazur, czy szef Iustitii. – „Spotkanie miało służyć tylko i wyłącznie temu, żeby utrwalać wizerunek zrujnowanego wymiaru sprawiedliwości w Polsce” – dodaje prawniczka, której nie tylko odebrano referat, ale nawet utrudniano zadanie pytań.

W niemieckim Wustrau odbyło się niemiecko-polskie seminarium, w którym udział wzięli prawnicy obu krajów. Główny temat: „problematyka praworządności”.

Polskę reprezentowało wyselekcjonowane grono według dość klarownego klucza, czyli m.in. wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur (do niedawna lider Themis), szef Iustitii Bartłomiej Przymusiński, prokurator Robert Kmieciak (Lex Super Omnia), adwokat Piotr Girdwoyń , dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, która zarazem była jednym ze współorganizatorów. Drugi to Niemiecka Akademia Sędziowska (Deutsche Richterakademie).

„Spotkanie było ważnym forum wymiany doświadczeń między przedstawicielami środowisk sędziowskich z Polski i Niemiec, koncentrując się na problemach, jakie niesie ze sobą obecna sytuacja prawna i polityczna” – przekonuje Ministerstwo Sprawiedliwości, które twierdzi, że podczas seminarium Mazur „przedstawił zgromadzonym gościom kompleksowy obraz reform, które mają na celu przywrócenie ładu konstytucyjnego oraz niezależności wymiaru sprawiedliwości w Polsce”.
Co ciekawe, na liście panelistów wymienionych przez resort znalazła się dr Monika Smusz-Kulesza. I to już jest szczyt bezczelności!

Odebrane referaty

Doktor nauk prawnych Monika Smusz-Kulesza, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi, rzeczywiście miała wygłosić referat w Wustrau, ale tak się nie stało. Jak już informował portal Niezalezna.pl, powierzono jej temat „Wybór sędziów Sądu Najwyższego w Polsce”. Referat został przygotowany, o czym s. Smusz-Kulesza poinformowała polskich organizatorów szkolenia. 

„Prawdopodobnie wtedy ktoś zorientował się, że ma go wygłosić sędzia należąca do grupy, której opinie mogą się nie podobać liderom "obrońców praworządności" i nie pasować do narracji narzuconej na seminarium. Wówczas postanowiono... zabrać sędzi referat. Pretekst - "zmiany programowe" – pisaliśmy.

Sędzia Smusz-Kulesza jest bowiem członkiem zarządu Ogólnopolskiego Zrzeszenia Sędziów Aequitas. Wcześniej wielokrotnie wprost mówiła, że sędziowie biorący udział w procedurze przed KRS po 2017 r. są poddawani szykanom. 

Okazało się, że nie był to jedyny incydent. Podobnie potraktowano inną sędzię – ona miała przedstawić temat o wpływie stowarzyszeń sędziowskich na sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Czyli jeszcze bardzo drażliwy wątek – organizatorzy najwyraźniej nie chcieli ryzykować i nie pozwolili jej wystąpić. Decyzję bez żadnego wyjaśnienia podjęto krótko przed rozpoczęciem seminarium.

Jednostronny przekaz

Odebranie referatów przestaje dziwić, gdy poznamy prawdziwy przebieg, tego co się wydarzyło w Niemczech. Dr Smusz-Kulesza brała udział w wielu konferencjach, seminariach naukowych, debatach, ale z czymś takim, jak w Wustrau spotkała się po raz pierwszy.

„Bo to nie było seminarium naukowe, nie powoływano się na żadne materiały źródłowe, treść przepisów, nie analizowano orzeczeń, wykładni. Bez względu na temat w referatach prawników z Polski dominowały treści polityczne, czułam się jakbym brała udział w partyjnym kongresie” – relacjonuje w rozmowie z Niezalezna.pl. Już pierwszy referat profesora Mirosława Wyrzykowskiego, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, pokazał, czego należy się spodziewać. – „Nie było nic o prawie, tylko zły PiS, źli neo-sędziowie zepsuli państwo, zburzyli ustrój. Dosłownie tego rodzaju padały sformułowania”. 

„Przez całe seminarium dominował absolutnie jednostronny przekaz” – podkreśla. – „Bez względu na to kto z Polski przemawiał, powtarzał te same treści - o wadliwości Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego, „nowych” sędziów w Sądzie Najwyższym i sądach powszechnych”.

Co w ten sposób chciano osiągnąć?

Chodziło o to, żeby utrwalić pewien przekaz, który już wcześniej był podawany za granicę. Minister Mazur w jednym z referatów prezentował dotychczasowe działania na arenie międzynarodowej, jakie podejmowały stowarzyszenia Iustitia i Themis. Pokazując drogę, jak utrwalany był ten przekaz, a seminarium w Wustrau tak naprawdę było kontynuacją

– stwierdziła dr Smusz-Kulesza.

Bez dyskusji

Zgodnie z pierwotnym planem po każdym referacie miała być przeprowadzana dyskusja. 

Podejrzewam, że z uwagi na moją obecność, poprzestano wyłącznie na możliwości zadawania pytań. Oczywiście, próbowałam to robić, choć nie było łatwo, bo byłam jedyną osobą, która mogła popsuć kreowany przekaz. Odbierano mi głos, przerywano lub nie odpowiadano na pytania, a po referacie Dariusz Mazura zrobiło się już bardzo niemiło, jeden z panów nawet wypowiedział się w bardzo brzydkich słowach, aż w końcu odebrano mi głos

– relacjonuje dr Smusz-Kulesza.

- „Tylko dzięki temu, że seminarium prowadził Thomas Guddat, prezes polsko-niemieckiego stowarzyszenia, mogłam w ogóle próbować zadawać pytania”.

Zaskoczeni Niemcy

Co się działo w części oficjalnej – to jedno, ale ciekawie było w kuluarach. Dr Smusz-Kulesza rozmawiała z prawnikami z Niemiec i odniosła jednoznaczne wrażenie:

Oni nie mają pojęcia o rzeczywistej sytuacji w Polsce. Znają ją tylko z relacji wyłącznie jednego środowiska i się im utrwaliła. Słysząc głos drugiej strony – nie rozumieli o co chodzi”. 

Co poniekąd nie dziwi, skoro seminarium w Wustrau była inicjatywą stowarzyszenia, którego członkami – z polskiej strony - są wyłącznie działacze Iustitii. 

W pewnym momencie do dr Smusz-Kuleszy podszedł niemiecki prawnik, wyraźnie zakłopotany sytuacją.

„Powiedziałam, że tu jest absolutnie jednostronna narracja i próbuję pokazać rację drugiej strony. Wysłuchał uważnie i miałam wrażenie, że był bardzo zaskoczony, jakby pierwszy raz o tym słyszał. Dlatego uważam, że Niemcom – i niestety szerzej międzynarodowej opinii - tak mocno utrwalono jeden przekaz, że część z nich, pewnie nie wszyscy, ale znaczna część w ogóle nie ma świadomości, jak jest naprawdę” - wyjaśnia.

Uważa, że identyczny przebieg miały poprzednie tego typu konferencje.

Skoro brali w nich udział tylko przedstawiciele Iustitii lub Themis, skąd prawnicy niemieccy, francuscy, czy z innych krajów, mają znać faktyczne realia? Było bardzo dużym błędem, że to zaniedbano przez wiele lat

– podkreśla sędzia.

Niemcy o prawie

Podczas seminarium prelegentami byli również Niemcy, niektórzy nawet mieli wystąpienia wspólne z polskimi prawnikami. Co mówili?

Różnica była dramatyczna. Oni rzeczywiście koncentrowali się na prawie. Jeśli mieliśmy mówić o gwarancjach niezawisłości sędziowskiej, to niemiecki profesor czy sędzia, przedstawiał rzetelny, merytoryczny referat. Absolutnie nic politycznego” – relacjonuje sędzia Smusz-Kulesza. Dlatego z niesmakiem słuchała wystąpień przedstawicieli polskiej strony, bo w tej konfrontacji tym ostrzejszy był ich przekaz.

– „To było ciągle szkalowanie własnego państwa. Jak okropne mieliśmy czasy, jakie zniszczenie przeszło przez sądy. Nie poprzestano nawet na 2023 r., bo minister Mazur mówił, że chcieli naprawiać, ale przez to, że prezydentem został Karol Nawrocki, nie są w stanie reform przeprowadzić, a źli sędziowie nadal siedzą w sądach”.

Dla jasności. Niemcom wcale to nie przeszkadzało. Znamienna była sytuacja w niedzielę wieczorem, gdy wszyscy goście zjechali na miejsce. Podczas powitania krótko przedstawiono każdego uczestnika. 

Od razu zobaczyłam, jak do tematu nastawieni są Niemcy. Najczęściej padały głosy, że w Polsce wreszcie jest szansa odbudować praworządności i cieszą się, że możemy wymienić doświadczenia. To dobitnie pokazuje co wiedzą o sytuacji w Polsce i co myślą o Polsce

– relacjonuje rozmówczyni Niezalezna.pl.

Męczennik Żurek

Nie mogło zabraknąć opowieści o „heroicznej” wręcz walce o praworządność byłego już sędziego, ale teraz ministra Waldemara Żurka. I manipulacje, że jego obecne działania popiera większość środowiska sędziowskiego. 

„Po jednym z referatów, kiedy punktowano, co wcześniej PiS robił, czyli że m.in. wymieniono kilkudziesięciu prezesów sądów - powiedziałam, że chciałabym się odnieść do wszystkich punktów i powiedzieć, że dokładnie to samo zrobiono teraz. Czyli m.in. wymieniono kilkudziesięciu prezesów. Odpowiedź: oni byli wadliwie powołani. To argument dosłownie na wszystko” – podkreśla prawniczka.

Jaki cel takich spotkań?

Skoro prawnicy z Niemiec nie rozumieją niuansów, a ci sami ludzie z Polski powtarzają te same tezy dla samych siebie, to jaki cel mają takie spotkania?

To absolutnie bez sensu. Spotkanie miało służyć tylko i wyłącznie temu, żebyśmy utrwalali wizerunek zrujnowanego wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Nie było żadnej debaty, nie było żadnej wymiany myśli czy rozwiązań z Niemcami

– ocenia dr Monika Smusz Kulesza. 

Źródło: niezalezna.pl