"Spotkań przedstawicieli SKW z FSB na przestrzeni 2010-2013 - czyli do momentu podpisania umowy, było bardzo dużo. Osobą, która występuje najczęściej, co jest pokazane w raporcie, reprezentującą FSB, był przedstawiciel tej służby - Władimir Juzwik. Odbyło się w tym czasie wiele spotkań przedstawicieli polskiej służby SKW z nim. Większość tych spotkań jest nieudokumentowana" - mówił na antenie TVP Info Arkadiusz Puławski, wicedyrektor rządowego departamentu bezpieczeństwa, były członek komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. I jak zaznaczył - "praktyka działania służb specjalnych jest taka, że ze spotkań z przedstawicielami obcych służb, muszą być sporządzone notatki".
29 listopada Sejm odwołał 8 członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Wniosek o odwołanie złożył klub KO.
Wcześniej członkowie komisji zorganizowali w KPRM konferencję prasową, na której przedstawili główne tezy cząstkowego raportu ze swojej działalności, trwającej 3 miesiące.
Komisja zarekomendowała m.in. by nie powierzać zadań, stanowisk i funkcji związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo RP byłym szefom SKW gen. Januszowi Noskowi i gen. bryg. Piotrowi Pytlowi oraz zastępcy szefa SKW, pułkownikowi Krzysztofowi Duszy. To samo w przypadku czterech polityków. Zarekomendowano, aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-14 r. rosyjskiej FSB za służbę partnerską.
Dziś na ten temat dyskutowano z Arkadiuszem Puławskim w programie #Jedziemy.
"Rekomendacje dotyczą kierownictwa polskiej służby kontrwywiadu wojskowego z okresu, który został przez komisje przebadany oraz czterech polityków, którzy w tamtym czasie, zgodnie z ustawami, mieli sprawować skuteczny nadzór nad służbami specjalnymi. Ten nadzór był jednak wadliwy. Był źle wykonywany. Można nawet powiedzieć, że był pozorny"
Z ustaleń komisji wiemy, że SKW i FSB podpisały umowę o współpracy w 2013 roku. Wiemy też jednak, że do roku 2013, praktycznie przez 3 lata, następowały bardzo intensywne spotkania pomiędzy przedstawicielami SKW i FSB. "Jak to jest możliwe? Do 2013 roku tych spotkań jest cała masa, a dopiero w 2013 podpisana jest umowa mówiąca o współpracy. Dziś słyszymy, że w ogóle tej współpracy nie było..." - zauważył red. Michał Rachoń.
"Rzeczywiście, spotkań na przestrzeni 2010-2013 - czyli do momentu podpisania umowy, było bardzo dużo. Osobą, która występuje najczęściej, co jest pokazane w raporcie, reprezentującą FSB, był przedstawiciel tej służby - Władimir Juzwik. Odbyło się w tym czasie wiele spotkań przedstawicieli polskiej służby SKW z nim. Większość tych spotkań jest nieudokumentowana"
"Tak, ale czy możliwe jest, żeby w ciągu jednego roku odbyło się mniej więcej 40 spotkań? Na nich składali życzenia, przekazywali informacje nieformalne? Praktyka działania służb specjalnych jest taka, że ze spotkań z przedstawicielami obcych służb, muszą być sporządzone notatki. Członkowie komisji badając te kontakty FSB z SKW przebadali archiwa w wielu miejscach - archiwa niejawne. To były m.in. archiwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, archiwa SKW, archiwa Wojskowego Biura Historycznego, archiwa Kancelarii Rady Ministrów. Członkowie komisji wiedzą dużo o tej sprawie, bo zapoznali się z dokumentami - głównie niejawnymi. Raport jest jawny, oparty tylko i wyłącznie na informacjach jawnych"
I jak dodał: "mówię o tym dlatego, że rzeczywiście jest tak, że w odniesieniu do tych spotkań, istnieją do nich niejawne notatki. W odniesieniu do większości spotkań - tych notatek w ogóle nie ma".
Zapytany o to, jak duża część tych spotkań to spotkania, po których istnieje jakikolwiek ślad, dokument, odparł, że można mówić o stosunku "2:5".
Red. Michał Rachoń zapytał o szczegóły, jak i oficjalność spotkania z dnia 10 stycznia 2012, z którego jest nagranie. Widać na nim kilka osób, dobrze bawiących się przy jednym stole.
"O tej wiedzy niejawnej nie chcę mówić. Skoro jednak jesteśmy przy tym filmie, to jest spotkanie kierownictwa SKW z wysokimi przedstawicielami FSB z obwodu kaliningradzkiego. To jest to nagranie, które pan razem z prof. Cenckiewiczem ujawniliście w serialu "Reset". Wydano wtedy pisemną zgodę premiera Donalda Tuska na kontakty m.in. z FSB. Dlaczego to jest ważne? Jedną z osi krytyki działalności komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, jest to, że cała aktywność SKW w kontaktowaniu się z Rosjanami polegała na omawianiu szczegółów z wycofywania polskiego kontyngentu"
W skrócie - miało chodzić o temat wycofania polskich wojsk z Afganistanu.
"To jest jedna z wiodących narracji. Po co w takim razie odbywały się takie dwudniowe spotkania z przedstawicielami FSB obwodu kaliningradzkiego? Ewentualny szlak powrotu czy transferu powrotnego polskich sił do Polski nie przebiegał ani przez obwód kaliningradzki ani FSB tego obwodu nie jest odpowiedzialne za ten południowy kierunek..."
Odnosząc się do dezinformacji rozsiewanej na temat tego, że to nie SKW w jakikolwiek sposób podlegały FSB, a odwrotnie, wicedyrektor rządowego departamentu bezpieczeństwa wskazał, że "te działania dezinformacyjne są prowadzone w takim torze i polegają na wpuszczaniu opinii publicznej teorii, w myśl których to wszystko miało być grą SKW wobec FSB".
"A z drugiej strony, zapewnienie bezpieczeństwa naszym żołnierzom, zapewnienie im bezpiecznego powrotu z Afganistanu. To są działania, które mają na celu uwiarygodnienie tych osób"
"A czy w dokumentacji była kwestia dot. Afganistanu?" - dopytywał red. Michał Rachoń.
"Jest bardzo ciekawa sprawa... Ostateczne porozumienie, które zostało podpisane jesienią 2013 roku, w ogóle o tym nie mówi. Tam nie ma nic o Afganistanie. Około 20 maja, na stronach Kremla ukazuje się rozporządzenie prezydenta Rosji, które jest jakby zezwoleniem na podpisanie umowy FSB z SKW. W następnych dniach rosyjscy dziennikarze ten trop podejmują i zaczynają pisać w rosyjskiej przestrzeni publicznej, że faktycznie jest taka umowa i że będą podejmowane działania, aby bezpiecznie ewakuować Polaków z Afganistanu. Ta informacja trafiła do ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji, a jednocześnie koordynatora ds. służb specjalnych - Sienkiewicza. Najprawpodobniej trafia w prasówkach. On wyraził jakieś zaniepokojenie, wysłał pismo do SKW o wyjaśnienie tej sprawy. SKW szybko zareagowała"
I dodaje: "tam było między innymi napisane, w odpowiedzi na niepokój ministra Sienkiewicza, że SKW prowadzi z FSB rozmowy na temat Afganistanu już od trzech lat".
Ale jak zaznaczył - "te rozmowy wcale nie były prowadzone". Ba, nie ma tego w umowie, która została podpisana tego samego roku.
"To jest wejście na ten tor informacyjny Rosjan. Tych mediów, które tłumaczyły rosyjskiej opinii publicznej, że umowa FSB z SKW właśnie dotyczy Afganistanu. Negocjowanie z polską stroną tejże umowy, jej projekt, leżał co najmniej od końca 2012 roku. Musiano mieć wtedy świadomość, że ta umowa nie odnosi się w żaden sposób do tych zagadnień"
"W dokumentach, o które występuje Bartłomiej Sienkiewicz, gdy dowiaduje się z rosyjskich mediów, że ma być jakaś umowa, zastępca szefa SKW wysyła mu pismo i mówi, że rozmawiamy o Afganistanie. To, z tego, co pan mówił, nie dotyczyło Afganistanu, a w treści przygotowanej wcześniej umowy, nie ma nic o Afganistanie" - zauważył dziennikarz.
"Przypominam, że ta wymiana korespondencji między Sienkiewiczem a SKW następowała w maju. Pół roku później już było podpisane porozumienie, które istnieje w przestrzeni publicznej jako umowa między FSB a SKW. Z ustaleń komisji wynika, że przed 15.10.2012 już projekt tej umowy był znany, był złożony do SKW"