Kalumnie, obelgi i bezpodstawne oskarżenia ze strony polityków Platformy Obywatelskiej pod adresem Donalda Trumpa dzisiaj odbijają im się czkawką. Aspirujący do roli polityka transatlantyckiego formatu Michał Szczerba, który widział nowo wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych w „śmietniku”, teraz nie chce na ten temat rozmawiać, rzuca słuchawką i nie odpowiada na nasze SMS-y.
Politycy koalicji 13 grudnia po wyborczym triumfie Donalda Trumpa mają nie lada problem. I nie jest on związany wyłącznie z koniecznością dokonania korekty kursu w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi (co dostrzegł i wprowadza w życie nawet kanclerz Olaf Scholz de facto zrywając rządzącą tam koalicję), ale także – jak się wydaje – z koniecznością zmian personalnych.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Bo jak niby miałby rozmawiać z Trumpem premier polskiego rządu Donald Tusk, który podczas jednego ze swych spotkań wyborczych sugerował, że prezydent USA jest agentem zwerbowanym 30 lat temu przez Rosję?
Jak miałby reprezentować państwo polskie w USA ambasador (na razie niedoszły) Bogdan Klich, który o Donaldzie Trumpie pisał, jako o człowieku „niezrównoważonym i nieszanującym demokracji”?
Jak będzie postrzegany w Stanach Zjednoczonych polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który na ujawnionych w 2014 roku nagraniach nieoficjalnych rozmów najważniejszych polityków rządzącej wówczas koalicji PO-PSL mówił o „murzyńskości” i o „robieniu laski Amerykanom”, kwestionując przy tym sens sojuszu polsko-amerykańskiego? Polityk, którego żona, wpływowa amerykańska dziennikarka, jeszcze w przeddzień wyborów porównywała Trumpa do Stalina, Mussoliniego i Hitlera.
Jak w końcu będzie mogła prowadzić relacje na szczeblu parlamentarnym polska Marszałek Senatu Małgorzata Kidaw-Błońska, która w styczniu 2021 roku o Trumpie pisała, że jest człowiekiem „owładniętym manią wszechobecnego spisku” oraz że jest „bardzo groźnym człowiekiem, który chwyta się najgorszych metod narażając innych ludzi”?
W gronie osób, które obelżywie wyrażały się o prezydencie Trumpie znalazł się też polityk koalicji 13 grudnia mniejszego kalibru, jednak w ramach relacji międzynarodowych reprezentujący obecnie na gruncie amerykańskim Unię Europejską i Polskę. Mowa o eurodeputowanym Michale Szczerbie, który z ramienia Parlamentu Europejskiego będzie uczestniczył w delegacji do Stanów Zjednoczonych, jako przedstawiciel komisji spraw zagranicznych PE i – jak przekonywał – podczas spotkania z amerykańskimi kongresmenami, zamierza rozmawiać „o konieczności wzmocnienia NATO, relacji transatlantyckich i niezachwianego wsparcia dla Ukrainy. Dla bezpieczeństwa Polski".
Ten sam Michał Szczerba, który stroi się dzisiaj w piórka polityka zabiegającego o dobre relację ze Stanami Zjednoczonymi, w 2016 roku pisał w mediach społecznościowych, że „miejsce Trumpa jest w śmietniku”.
W tej sytuacji wysłaliśmy europosłowi PO wiadomość tekstową, ponawiając nasze pytanie, jednak Michał Szczerba nie zdecydował się na zajęcie stanowiska i nie odpowiedział.