Przykład marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego pokazuje patologie mogące wynikać z nadużywania immunitetu poselskiego, który według założeń powinien chronić polityków przed prześladowaniami politycznymi. Prawo i Sprawiedliwość w swoich koncepcjach programowych do 2031 r. zaproponowało, aby znieść immunitet formalny chroniący parlamentarzystów przed odpowiedzialnością za łamanie prawa. Zrealizowanie tego nie będzie jednak łatwe, bo niezbędne byłoby dokonanie zmian w konstytucji.
Prawo i Sprawiedliwość w swoim programie wyborczym zaproponowało zniesienie immunitetu formalnego. „Wymóg uzyskania zgody na ściganie powinien być stosowany wyłącznie do prywatnych i subsydiarnych aktów oskarżenia, jako że te instytucje mogą być stosowane przez jednostki do obstrukcji działań parlamentarzystów” – napisano.
W polskim prawie rozróżnia się dwa rodzaje immunitetu: materialny i formalny. Zniesienia tego drugiego chce Prawo i Sprawiedliwość. Ten pierwszy chroni polityków przed pociągnięciem do odpowiedzialności za działania wchodzące bezpośrednio w zakres sprawowania ich funkcji parlamentarnych, takich jak inicjatywy ustawodawcze czy sposób głosowania. Czym innym jest jednak immunitet formalny, który oznacza ograniczenie odpowiedzialności karnej ze względu na pełnioną funkcję. Aby taka osoba została pociągnięta do odpowiedzialności za popełnione przestępstwo, koniecznie jest uchylenie jej immunitetu.
W naszym kraju immunitet – w różnym zakresie – przysługuje m.in. posłom, senatorom, sędziom, prokuratorom, prezydentowi, rzecznikowi praw obywatelskich i prezesowi NIK. W tym przypadku, jak wyjaśnił szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości, zniesienie immunitetu formalnego miałoby dotyczyć parlamentarzystów. – Oczywiście do tego wymagana jest zmiana konstytucji. Byłem przedstawicielem wnioskodawców tego projektu. Był on prezentowany już blisko rok temu. Jakoś nie zyskał entuzjazmu po stronie opozycji, dlatego też pani marszałek nie przekazała tego projektu na pierwsze czytanie. To tylko pokazuje hipokryzję opozycji, która z jednej strony chce osądzać i rozliczać polityków Prawa i Sprawiedliwości, a sama chowa się za immunitetami, czego najlepszym przykładem jest marszałek Grodzki – powiedział. – Chcemy, aby politycy, tak jak inni normalni obywatele, podlegali normalnej odpowiedzialności w sytuacji, kiedy popełniają czyn zabroniony – dodał.
Najbardziej nagłośnionym przypadkiem nadużywania immunitetu jest sprawa marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który już od ponad 900 dni unika odpowiedzialności ws. tzw. afery kopertowej. Prokuratura chce mu postawić zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych, kiedy pełnił on funkcję ordynatora w szpitalu. Polityk jednak konsekwentnie jest broniony przez senacką większość z Platformą Obywatelską na czele, która przekonuje, że sprawa ta ma wymiar „polityczny”.
Zapytaliśmy senator Prawa i Sprawiedliwości Marię Koc o to, czy w jej opinii już czas na podjęcie działań, aby nie dochodziło więcej do tak absurdalnych sytuacji jak w przypadku marszałka Grodzkiego. – Immunitet powinien chronić tylko w sprawach politycznych, w każdej innej zarówno politycy, jak i sędziowie powinni normalnie odpowiadać, jeżeli złamią prawo lub jest też podejrzenie tego, że naruszyli prawo. W tym przypadku chowanie się za immunitetem jest daleko niewłaściwe i świadczy, że instytucja immunitetu jest nadużywana. Rzeczywiście należałoby to jakoś unormować, aby takie historie jak ta z marszałkiem Grodzkim nie miały więcej miejsca – zaznaczyła.
Polecamy weekendowe wydanie #GPC wraz z dodatkami: #NiecodziennaGazetaPolska oraz rozszerzonym programem telewizyjnym.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) September 14, 2023
📍Więcej na https://t.co/EDVldJkeHO
📍https://t.co/fzu0qGvJ8U - sprawdź jakie daje korzyści pic.twitter.com/VmsVg4HMCB