"Dobrze, że ta afera zaczyna pukać do drzwi Trzaskowskiego... Warszawa - w moim przekonaniu - nie tylko, jeśli chodzi o kwestie związane z aferą śmieciową, jest miastem, które dotyka bardzo duża korupcja. Warszawa Trzaskowskiego jest opanowana chaosem, który odbija się na całym mieście, na wszystkich mieszkańcach. I nie tylko..." - mówił dziś na antenie Telewizji Republika poseł Prawa i Sprawiedliwości - Paweł Lisiecki.
Tomasz Sakiewicz złożył dziś zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Rafała Trzaskowskiego. Chodzi o decyzje prezydenta Warszawy, których konsekwencją mogła być afera śmieciowa. Sprawa dotyczy swobodnego wydatkowania publicznych środków w wysokości do 3 miliardów zł na gospodarowanie odpadami w Warszawie - czytamy w piśmie złożonym w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie.
Więcej na ten temat pisaliśmy na portalu Niezalezna.pl:
Dziś - właśnie na ten temat - red. Tomasz Sakiewicz rozmawiał z Paweł Lisieckim (PiS) w programie "Dziennikarski Poker". Polityk wskazał niemal na wstępie, że cała afera śmieciowa wokół Warszawy jest pokłosiem szeregu reform przeprowadzonych przed laty właśnie przez rządy PO-PSL.
"One spowodowały, że śmieci stały się własnością komunalną. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że od razu przy tej sprawie zaczęły się kręcić różne nieciekawe osoby. Ta afera śmieciowa to ukoronowanie funkcjonujących już od wielu lat tych wszystkich przepisów..."
Przypomniał również, jak dokładnie doprowadzono do tak dużego skandalu w polskiej stolicy.
"Miasto zostało wówczas podzielone na kilka - 9 rejonów, w których odbierane były odpady. Jedną z firm zajmujących się tym było Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (MPO). To firma przestarzała, toteż z reguły jej odbiór śmieci kończył się po prostu na wysypaniu śmieci nieopodal... Ważne jest to, że ta firma to monopolista, więc wszystkie te świadczenia należałoby teraz sprawdzić... Korupcja, która została wykryta, polegała na tym, że zawyżano kwoty opłat za śmieci na niekorzyść warszawiaków"
I jak dodał - "miasto płaciło tym firmom więcej, ludzie płacili więcej, a ta nadwyżka trafiała na konta zamieszanych w aferę, między innymi Rafała B.".
"Rafał Trzaskowski dał wolną rękę m.in. Włodzimierzowi K., władzom MPO do dysponowania majątkiem... Zgodnie z zapisami w dokumentach rejestrowych MPO do 10 milionów mógł dać uprawnienia, dał do 3 miliardów złotych. Taka mała różnica... To też pokazuje charakter Trzaskowskiego, który zamiast kontrolować podległe spółki, dał im po prostu wolną rękę"
Polityk zaznaczył również, że mimo wszystko, Trzaskowski, jako prezydent miasta - "miał obowiązek kontrolowania tego, a tego nie robił. Nawet bez przekazania uprawnień, on taki obowiązek posiada".
"Trzaskowski zamiast zwrócić nadpłacone pieniądze warszawiakom, mówił, że nic się nie dzieje..." - dodał rozmówca red. Sakiewicza.
W jego ocenie - "warszawski ratusz próbuje przeczekać tę sytuację".
"W dokumencie wskazano jasno, że Trzaskowski dał uprawnienia do dysponowania majątkiem miasta. A tym sam sobie strzelił w kolano"
I jak przyznał - "dobrze, że ta afera zaczyna pukać do drzwi Trzaskowskiego...".
"Warszawa - w moim przekonaniu - nie tylko, jeśli chodzi o kwestie związane z aferą śmieciową, jest miastem, które dotyka bardzo duża korupcja. Warszawa Trzaskowskiego jest opanowana chaosem, który odbija się na całym mieście, na wszystkich mieszkańcach"