Lewica będzie chciała tworzyć rząd nawet z ludźmi "szkodzącymi demokracji". Tak wynika z wypowiedzi współprzewodniczącej partii Razem Magdaleny Biejat. Jako taką osobę polityk wskazała kandydata do Sejmu z list KO mec. Romana Giertycha. A to dlatego, że "produkuje fejkowe sondaże".
- Giertych przede wszystkim moim zdaniem szkodzi w ogóle demokracji w Polsce i dziwię się, że KO zdecydowała się wziąć na listy człowieka, który był nie tylko wskrzesicielem Młodzieży Wszechpolskiej, ale też jest człowiekiem, który produkuje fejkowe sondaże i generalnie fejk newsy na Twitterze – powiedziała w RMF FM polityk Lewicy Magdalena Biejat.
Posłance chodziło o promowaną przez mecenasa "pracownię" Political Changes. Z jej "badań" wynika np. że Koalicję Obywatelską popiera ponad 67 proc. Polaków. Tak było w połowie sierpnia br.. Giertych oznajmił wówczas, że otrzymał "dobre wieści", tyle że oprócz zagorzałych zwolenników Platformy Obywatelskiej, nikt nie potraktował ich poważnie.
Zwróciliśmy wówczas uwagę, że "sondażownia" była brana już pod lupę przez Press. Z tekstu na jej temat wynikało, że nie można uzyskać kontaktu z szefem Political Changes, a dwaj prezesi innych firm badawczej zapewniają, że jest ona jedynie "wymysłem Romana Giertycha". Oczywiście sam mecenas stanowczo temu zaprzecza.
Nawet mając świadomość tego, w jaki sposób działa kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu, Lewica i tak chciałaby utworzyć z partią Donalda Tuska rząd. - Taki jest plan - powiedziała Biejat. Jak widać, dla przedstawicieli "demokratycznej opozycji" walkę o "demokrację" można prowadzić nawet kosztem demokracji.