Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek skomentował dziś działania opozycji z Donaldem Tuskiem na czele, która krytykuje działania resortu, dotyczące wynagrodzeń nauczycieli oraz niedoborów kadrowych - Jeżeli mówi to Donald Tusk, przywódca całej opozycji, strasząc ludzi na spotkaniach wyborczych, a później pokazujecie to w swoich mediach, to celowo wprowadzacie państwo ogromne zamieszanie. Dodał, że jego zdaniem „taka dezinformacja wprowadza zamieszanie i niepokój wśród rodziców i uczniów”.
W Warszawie odbył się dzisiaj briefing prasowy ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka dotyczący wakatów i wynagrodzeń nauczycieli.
Szef resortu edukacji powiedział, że przedstawia "suche i prawdziwe fakty" dotyczące sytuacji w szkołach.
- Od 1 września 2022 r. średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego będzie wynosiło 4 432,15 zł i to jest wzrost wynagrodzenia o 20 proc. (...) o 738,69 zł. Takie są fakty"
- powiedział.
- W ślad za wynagrodzeniem idzie również uproszczenie awansu zawodowego, który był zbyt skomplikowany - powiedział i dodał, że nastąpi też skrócenie dojścia do stopnia nauczyciela mianowanego o dwa lata.
Powiedział też, że nastąpi wzrost średniego wynagrodzenia nauczyciela kontraktowego o 8 proc., czyli o 332,41 zł., średnie wynagrodzenie nauczyciela mianowanego będzie wynosiło 5 318,58 zł, a dyplomowanego od 1 września 2022 r. będzie wynosiło 6 795,97 zł.
Minister poinformował, że 8 sierpnia na stronach internetowych kuratoriów oświaty znajdowała się informacja o 13 329 wakatach na stanowiska nauczycieli.
Jak zastrzegł, dane te zmieniają się z dnia na dzień. "To, że mówimy o 13 329 wakatach na 8 sierpnia, to nie znaczy, że one są dzisiaj, bo podania spływają do dyrektorów. To jest normalny ruch kadrowy" - ocenił.
Podkreślił, że wszystkich nauczycieli jest 700 tys. "Dotyczy to od 1,5 do 2 proc. wakatów w szkołach. Takie wakaty są normalnością w ruchu kadrowym o tej porze roku" - stwierdził.
Zaznaczył, że w 2019 roku o tej porze roku było wolnych 12 301 etatów.
- Jak policzymy 12-13 tys. w stosunku do 700 tys. nauczycieli w Polsce to jest mniej więcej tak, jakby brakowało jednego nauczyciela w szkole, która zatrudnia 50 nauczycieli. To jest normalny ruch kadrowy
- powiedział, zaznaczając, że w 2019 roku było 12 301 etatów, w 2020 roku - 10 705, w 2021 roku - 13 533, a w 2022 - 13 329 etatów.
Przypomniał, że rząd uruchomił 520 mln zł na dodatkowe 18 tys. nowych etatów dla specjalistów (tj. psychologów, psychologów dziecięcych, logopedów, pedagogów).
- 14 tys. z tych etatów jest już obsadzonych, na 4 tys. specjalistów szkoły nadal czekają, ale to są zupełnie nowe etaty. Dlatego jeżeli porównujemy tegoroczny ruch kadrowy do tego z ubiegłego roku to jest on dokładnie na tym samym poziomie
- podkreślił.
Zapytany o słowa dyrektorów szkół, którzy twierdzą, że liczba wakatów jest niedoszacowana, Czarnek odpowiedział:
- Jeśli dyrektorzy mówią, że dane są niedoszacowane, to znaczy, że nie przestrzegają przepisów prawa. Bo obowiązkiem prawnym każdego dyrektora jest wprowadzanie do systemu informacji oświatowej precyzyjnych danych o wakatach na stanowiskach nauczycieli. Oczywiście, jeśli dyrektor czegoś nie wprowadził i mówi, że jest niedoszacowane, no to do kogo pani ma pretensje?
Podkreślił, że dane do systemu informacji oświatowej wprowadzają dyrektorzy, a kuratorzy je tylko zbierają.
Podczas briefingu szef resortu edukacji skomentował też działania opozycji, na czele z Donaldem Tuskiem, który na konwencji PO stwierdził, że zawód nauczyciela "stał się zawodem najbardziej chyba upokarzającym", oskarżając rząd, że nie dba o tę grupę zawodową.
Na tejże konwencji Tusk ubolewał też nad wynagrodzeniami nauczycieli wskazując na jedną z obecnych na Sali. Szybko się okazało, że pani Agnieszka Dąbrowska (bo o nią właśnie chodziło) zarabia jako nauczyciel 12,5 tysiąca złotych miesięcznie.
Zastrzeżenia opozycji dotyczące „niskich wynagrodzeń” nauczycieli, a także „dużej liczby wakatów”, Czarnek skomentował następująco:
- Jeżeli mówi to Donald Tusk, przywódca całej opozycji, strasząc ludzi na spotkaniach wyborczych, a później pokazujecie to w swoich mediach, to celowo wprowadzacie państwo ogromne zamieszanie.
Dodał, że jego zdaniem „taka dezinformacja wprowadza zamieszanie i niepokój wśród rodziców i uczniów”.