W poniedziałek w Berlinie odbywają się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe, na czele których stoją premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec.
- W deklaracji, którą dziś przyjmujemy mowa jest o tym, że Niemcy i Polska są nieodzownymi partnerami - rozpoczął Merz podczas konferencji przed posiedzeniem obu rządów.
- Jako niemiecki kanclerz mówię, że my Niemcy potrzebujemy silnej Polski, jako równego partnera. To leży w naszym fundamentalnym interesie. Chcemy, aby Polska była silnym partnerem na rzecz bezpiecznej, wolnej i zamożnej Europy
- oświadczył kanclerz.
Zapewnienia o partnerstwie nie wybrzmiały zbyt poważnie w zderzeniu z kolejnymi zdaniami kanclerza.
- Jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, razem Keirem Starmerem, Emmanuelem Macronem - wszyscy mówimy jednym głosem i współpracujemy
- przekonywał Merz.
- Rozmowy, które prowadziliśmy w ścisłej koordynacji w Genewie to są pierwsze postępy w kierunku zrównoważonego planu pokojowego. Kontynuujemy te prace - mówił polityk.
Chodzi o spotkanie europejskich liderów pod koniec listopada. Problem w tym, że w spotkaniu, dotyczącym 28-punktowego planu pokojowego dla Ukrainy, obok europejskich liderów zabrakło premiera Donalda Tuska. Premier przekazał jedynie, że niemiecki kanclerz poinformował go “o szczegółach swojej rozmowy z prezydentem Trumpem” i o jego “ocenie sytuacji gospodarczej Rosji i negocjacji, jakie toczyły się w Genewie”.
Strona rządowa nie potrafiła jednoznacznie wskazać, dlaczego w wydarzeniu zabrakło polskich przedstawicieli.