Grupa „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” rusza na poszukiwania byłego szefa Orlenu Daniela Obajtka – stwierdził szef podkarpackich struktur PSL i rzeszowski poseł PSL-Trzeciej Drogi Adam Dziedzic. Ataków politycznych pod adresem byłego szefa PKN Orlen - ciąg dalszy...
"Początek akcji" Dziedzic ogłosił na stacji benzynowej Orlen w podrzeszowskiej miejscowości Trzciana.
Kilka dni wcześniej poseł Dziedzic zachęcał Obajtka do spotkania z mieszkańcami Podkarpacia. Zaproszenie wystosował z mównicy sejmowej, podczas środowego posiedzenia, gdy parlamentarzyści składali interpelacje.
„Mamy kandydata z pierwszego miejsca (listy PiS), który ma reprezentować Podkarpacie w Parlamencie Europejskim, a nie spotyka się w ogóle z mieszkańcami”
– wyjaśnił Dziedzic.
Były prezes Orlenu i lider podkarpackiej listy PiS do europarlamentu do Trzciany nie przybył.
„Być może jest zajęty, być może zaginął gdzieś w Bieszczadach, być może ktoś go przytrzymał, bo nie myślę, że ktoś go porwał”
– ironizował poseł Dziedzic, tłumacząc nieobecność Obajtka.
Poseł ogłosił więc akcję poszukiwania Obajtka pod nazwą „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.
„Będziemy szukać pana Daniela Obajtka, żeby mógł się spotkać z mieszkańcami Podkarpacia przed wyborami, porozmawiać, powiedzieć, co chciałby zrobić dla tego regionu”
- powiedział szef podkarpackich ludowców.
„Ile mamy ważnych z punktu widzenia rozwoju naszego regionu inwestycji. Budowa S-19, via Carpatia, Zielony Ład, transport, tematy dotyczące energetyki czy paliw”
– wymieniał poseł.
Przyznał, że sam miał okazję zobaczyć Obajtka, ale tylko na plakatach wyborczych.
„Wracając wczoraj z Tarnobrzega, miałem możliwość zobaczyć piękne jego oblicze na barierkach, które separowały ruch pieszych przy drodze powiatowej”
– rzucił polityk.
Dziedzic stwierdził też, że "lider eurolisty PiS na Podkarpaciu zachowuje się jak król". „Tam, gdzie jest monarchia, naród wie, że ma swojego króla, ale nie każdy może go zobaczyć i dłoń uścisnąć” – dodał poseł.